Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Film Kultura Poznań

ALE KINO. Śmierć superbohatera

Tym razem na festiwalu zobaczyłem film sprzed kilku lat, którego do tej pory nie było mi dane zobaczyć. Dramat, komedia, animacja i miłe zaskoczenie. To wszystko otrzymałem w czasie seansu filmu Iana Fitzgibbona.

Thomas Brodie-Sangster, którego wszyscy pokochali w roli Sama w “To właśnie miłość” teraz już dorósł. Grany przez niego Donald ma duży talent do rysowania i zmaga się z rakiem. Sztuka jest dla niego odskocznią i sposobem na poradzenie sobie w tej trudnej sytuacji. Rysunkowa historia, którą tworzy to tak naprawdę alternatywna, komiksowa wersja jego życia. On jest samotnym bohaterem, który nie może odnaleźć szczęścia, a jego przeciwnik to szalony złoczyńca symbolizujący chorobę oraz śmierć. 

Połączenie filmu fabularnego z animacją jest ciekawym zabiegiem, który w tym przypadku sprawdza się znakomicie. Do tego stopnia, że chętnie zobaczyłbym osobny film osadzony tylko w świecie komiksowych bohaterów. Cała oprawa wizualna wygląda świetnie, a czołówki otwierającej film nie powstydziłby się David Fincher. Zaczyna się znacznie ciekawiej niż większość filmów Marvela.

Dalej mamy już trochę powtórkę z rozrywki. Zbuntowany nastolatek spotyka na swojej drodze psychologa i tanatologa Adriana Kinga, a relacja z nim pomaga mu odnaleźć się w codziennym życiu. W tle oczywiście miłość do nowej dziewczyny w szkole. Pomysł niby ograny, ale zarówno Thomas, jak i grający lekarza Andy Serkis wypadają bardzo naturalnie, przez co przyjemnie ogląda się ich relację. Dodatkowo wątek romantyczny pokazany został z pomysłem. Właściwie cały film jest raczej przyjemną opowieścią o zmaganiu z przeciwnościami. Nie brak w nim oczywiście wątków dramatycznych, jednak twórcy starają się je szybko rozładować humorem. Co istotne nie jest to nachalne wpychanie żartów, tylko subtelna zmiana tonacji na lżejszą.

“Śmierć superbohatera” to kino, które lubię i potrzebuje od czasu do czasu zobaczyć. Poważny temat przedstawiony w lekkiej, a w tym przypadku także trochę innowacyjnej formie. Łatwo oczywiście zepsuć takie zestawienie, jednak w tym przypadku reżyser wyszedł z tego obronną ręką. Dodatkowy plusik za ścieżkę dźwiękową. 

7/10

Patryk Szczechowiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *