Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Poznań Sport

Kolejny remis Lecha

Lech Poznań zremisował na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin 1:1. Poznaniacy nadal mają szansę na zajęcie czwartego miejsca na koniec sezonu i grę w europejskich pucharach.

Pod wodzą Dariusza Żurawia Kolejorz przestał być drużyną słynącą z porażek. Obecnie ulubionym wynikiem poznaniaków jest remis, który osiągnęli trzy razy w ostatnich czterech meczach. Nie jest to może idealna sytuacja, ale patrząc na to co działo się wcześniej i fakt, że obecnie gra w grupie mistrzowskiej, można to uznać za mały sukces.

Niestety mecz z Lubinem uwidocznił mankamenty Lecha, a wynik w żaden sposób nie obrazuje sytuacji na boisku. Jednak aby coś osiągnąć trzeba mieć trochę szczęścia, którego w sobotę poznaniacy mieli sporo. Obrońcy Kolejorza kilkukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej, a goście razili nieskutecznością. Bez problemu mogli zdobyć w tym meczu kilka goli.

Lech też miał swoje okazje. Ozdobą meczu była piękna bramka Kamila Jóźwiaka. Bardzo wyraźny był brak napastnika na boisku. Gospodarze potrafili wypracować kilka dogodnych sytuacji, jednak nie było zawodnika potrafiącego umieścić piłkę w bramce. Szczególnie widoczne było to przy kontrach lub dośrodkowaniach, w których nie było osoby z ciągiem na bramkę. Zaryzykuję stwierdzenie, iż gdyby w składzie Kolejorza był nominalny napastnik, gospodarze zdobyliby w tym meczu więcej bramek.

W ostatnich meczach coraz ważniejszą rolę odgrywają wychowankowie. Mimo młodego wieku nie boją się wziąć odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Niestety brak im jeszcze odpowiedniego ogrania i stabilizacji formy, jednak jest to dobry prognostyk na przyszły sezon.

W tym sezonie Lech gra wręcz katastrofalnie. Tym bardziej dziwi fakt, że nadal ma realne szanse na puchary. Tylko Piast Gliwice w ostatnich meczach robi wszystko aby zdobyć mistrzostwo. Reszta drużyn wygląda jakby chciała dograć sezon do końca i pojechać na wakacje. Nadal wszystkie zespoły grupy mistrzowskiej mogą zająć miejsce w czołowej czwórce będące przepustką do Europy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz mieliśmy aż tak dziwaczny sezon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *