Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Poznań Sport

Kolejorz zremisował u siebie z Wisłą Płock

Lech Poznań niespodziewanie zremisował u siebie z Wisłą Płock 2:2. Gole dla gospodarzy zdobyli Mikael Ishak oraz Jakub Kamiński.

Poznaniacy przystępowali do ligowej potyczki podbudowani zwycięstwem w pucharach. Zależało im też na pierwszym zwycięstwie w nowym sezonie, ponieważ wicemistrzowie Polski rozpoczęli sezon od porażki. NIestety mecz nie rozpoczął się po myśli graczy Kolejorza.

Już w 17 minucie to goście wyszli na prowadzenie. Lubomir Satka nieszczęśliwie interweniował w polu karnym i piłka po strzale Cilliana Sheridana trafiła go w rękę. Sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola pewnym strzałem zamienił Mateusz Szwoch.

Od tej pory to Lech wyraźnie dominował. Wisła rzadko wychodziła z własnej połowy. Niestety mimo przytłaczającej przewagi poznaniacy nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Doskonałą okazję miał Pedro Tiba, ale jego uderzenie fantastycznie wybronił Krzysztof Kamiński.

Szybko mogła odpowiedzieć Wisła, ale piłkę z linii bramkowej wybił Mikael Ishak. Napastnik Lecha mógł stać się wielkim bohaterem pierwszej połowy. Chwilę później znakomicie przedłużył strzał Daniego Ramireza, ale piłka trafiła tylko w słupek. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.

Gospodarze mocno rozpoczęli także grę po przerwie. Momentami Wisła Płock nie potrafiła skutecznie przekroczyć linii środkowej. Dominacja wreszcie przyniosła efekt i w 56 minucie Mikael Ishak doprowadził do wyrównania. Pedro Tiba minął obrońców gości jak słupki, oddał piłkę do napastkina Lecha, który umieścił piłke w siatce. 

Pozwoliło to nabrać Kolejorzowi wiatru w żagle i w grze pojawił się luz. W 68 minucie młodzieżowcy Lecha znakomitą akcją wyprowadzili swój zespół na prowadzenie. Z głębi pola Jakub Moder zagrał długą piłkę w pole karne, do której dopadł Jakub Kamiński i pięknym strzałem pokonał bramkarza gości.

Sądząc po dominacji gospodarzy wydawało się, że dowiozą oni zwycięstwo do końca spotkania. Niestety w samej końcówce spotkania Robert Gumny sfaulował we własnym polu karnym Torgila Gjertsena. Tym razem do jedenastki podszedł Patryk Tuszyński, który zapewnił swojej drużynie remis.

Patrząc na przebieg spotkania wynik ten jest dużą porażką Lecha Poznań. Przy tak dużej dominacji nie można sobie pozwolić, aby dwa błędy wpłynęły na wynik spotkania. Szansa na rehabilitację w lidze dopiero za dwa tygodnie. W niedzielę 12 września poznaniacy zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Początek spotkania o 20:00.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *