W drugiej kolejce LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań przegrał z Wisłą Płock 0:1. To kolejny mecz w lidze, gdzie Poznaniacy nie pokazali pełni swoich możliwości.
Po remisie w pierwszej kolejce kibice z Wielkopolski liczyli na rehabilitację swoich piłkarzy. Niestety wszyscy którzy pojawili się na stadionie w Płocku oraz zasiedli przed telewizorami musieli poczuć rozczarowanie. Byliśmy świadkami bardzo słabego meczu. Obie drużyny miały kilka okazji bramkowych jednak nic z tego nie wynikało. Gdy na początku drugiej połowy czerwoną kartkę otrzymał Abdul Aziz Tetteh otworzyła się szansa przed Piłkarzami Wisły. Na słabą grę Lecha zareagował trener Bjelica zmieniając jednocześnie aż trzech graczy, którzy absolutnie nic nie pokazali w tym spotkaniu. Rakels i Nielsen równie dobrze mogli w ogóle nie pojawiać się na boisku. Niewiele lepiej zaprezentował też Situm. Zmiennicy jednak też nie wyróżnili się niczym szczególny. Za to po ładnej indywidualnej akcji w 61 minucie gola dla gospodarzy strzelił Furman. Lechici nie potrafili odpowiedzieć i zakończyli mecz porażką. Widać u naszych zawodników brak dynamiki, zgrania i skuteczności. Cały czas grają na zaciągniętym hamulcu nie prezentując gry jakiej od nich oczekujemy.
Czas zwolnić hamulec
Trener Nenad Bjelica zapowiedział, że jego podopieczni nie prezentują się najlepiej, ponieważ dopiero kończą okres przygotowawczy i forma przyjdzie dopiero w najbliższych tygodniach. Niestety Lechici nie mają już czasu i muszą zacząć grać lepiej już teraz. W czwartek czeka ich niezwykle ważny wyjazdowy pojedynek w III rundzie Ligi Europejskiej z FC Utreht. Tam nie ma już miejsca na błędy. Odpadnięcie z europejskich pucharów będzie bardzo dotkliwe dla zespołu z Poznania. Miejmy nadzieję, że w Płocku widzieliśmy ostatni słaby występ Kolejorza i zacznie on łapać odpowiedni rytm i co najważniejsze pokaże skuteczność. Najbliższa okazja w czwartek o 19:00.
