Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Film Kultura Poznań

„The Square”, czyli trudne jest życie dyrektora muzeum


Kadr z filmu “The Square”

Szedłem na ten film z ogromnymi nadziejami. Złota Palma w Cannes, porównania do „Pulp Fiction” narobiły mi ogromnego apetytu. Nie będę trzymał nikogo w niepewności. Film jak najbardziej spełnił pokładane w nim nadzieje. Bez wątpienia należy do grona najlepszych, jakie, w tym roku pojawiły się na ekranach polskich kin.

Już otwierająca scena wywiadu zapowiada nietuzinkowe i niezwykle zabawne kino. Jest to absolutnie moje poczucie humoru. Po oczach i uszach bije wyśmianie świata tzw. ”sztuki wysokiej”. Dziennikarka chcąc dorównać rozmówcy czyta z kartki skomplikowane pytanie, wprawia tym kuratora galerii w zakłopotanie, a na sali kinowej wywołuje salwy śmiechu. Rozmówca prosi o kratkę, czyta pytanie i dalej nic. Pojawia się jeszcze większe zakłopotanie, a widzowie z każdą sekundą mają większy uśmiech na twarzy.

Östlund w swoim najnowszym dziele pokazuje nam Christiana, który ma przed sobą wielkie otwarcie we własnym muzeum, jednak po drodze mnóstwo rzeczy nie do końca dzieje się po jego myśli. Tytułowy Kwadrat to ekspozycja, a zarazem miejsce, w którym „wszyscy są równi, pełni szacunku i tolerancyjni”. Widzimy wysiłki głównego bohatera mające na celu „sprzedać” wystawę masowej widowni, jednocześnie oglądając jego osobiste perypetie.

Gdy Christian zostaje okradziony widzimy jak wraz ze swoim współpracownikiem starają się odzyskać komórkę i portfel. Mamy tu niezwykle zabawne zderzenie dwóch światów. „Kolesie” mający trochę wyższą pozycję ekonomiczną w społeczeństwie (i poziom zblazowania), postanawiają wyruszyć „Teslą sprawiedliwości” do niebezpiecznej dzielnicy i nastraszyć złodziei wrzucając do mieszkań listy z pogróżkami, ponieważ w jednym z nich znajduje się złodziej. Oczywiście wywołuje to lawinę innych równie zabawnych zdarzeń.

Oprócz wątków osobistych cały czas mamy wyśmianie świata wielkiej sztuki, agencji marketingowych, dziennikarzy i całego tego blichtru. Nadal mam w głowie poszczególne sceny, które mnie rozbawiają, a jednocześnie zmuszają do refleksji nad dzisiejszym społeczeństwem. Scena, w której pan jeździ wózkiem sprzątającym (nie mam pojęcia jak to się profesjonalnie nazywa) między kupkami żwiru stanowiącymi „dzieło sztuki” pozostaje bezcenna. Wisienką na tym przepysznym ironicznym i szyderczym torcie jest performance w wykonaniu Terry’ego Notary’ego. Aktor ten wystąpił w „Wyspie czaszki” gdzie wcielił się w postać King Konga, a także współpracował przy „Ewolucji Planety Małp”. Podczas seansu przewija się gdzieś w tle, aż wreszcie możemy go zobaczyć w pełnej krasie podczas sceny bankietu. Z nagim torsem i protezami u rąk odgrywa on postać małpy. Widzimy jak przekracza kolejne granice, aż do ich złamania. Tylko czy aby na pewno? Östlund stara się ukazać, że w pewnym momencie kończy się tolerancja, jednak jasno nie nakreśla tej granicy, no bo w jaki sposób ją wytyczyć? Widać to szczególnie w końcowej scenie, której nie zdradzę, żeby nie odbierać wam dobrej zabawy.

Oficjalna premiera już za dwa tygodnie. Powiem szczerze, że być może wybiorę się na „The Square” po raz kolejny, ponieważ nadal mam poczucie, że mimo wszystko wiele z tej historii mi umknęło i jest tam znacznie więcej niż zdołałem dojrzeć. Was również gorąco zachęcam do wybrania się na seans.

9/10

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Kina Rialto w Poznaniu.

Autor: Patryk Szczechowiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *