Tym razem w ramach pokazów konkursowych wybrałem się w podróż do Francji, sprawdzić jak tam ma się kino dziecięce. Nie wiem, czy może miałem za wysokie oczekiwania ale nie była to satysfakcjonująca wyprawa.
Fantastyczna podróż Margot i Marguerite to film oparty na znanym schemacie zamiany miejsc i podróży w czasie. Tytułowe bohaterki za sprawą magicznego kufra zamieniają się miejscami. jedna z nich trafia do współczesności, a druga do roku 1942. Biorąc pod uwagę, że wyglądają identycznie musi dojść do wielu nieporozumień i dziwnych sytuacji.
Problem polega na tym, że nie są one dostatecznie interesujące dla widza. W obu przypadkach mamy brak ojca przy czym jeden zostawił rodzinę, a drugi zaginął na wojnie. Oglądamy poczynania bohaterek mające na celu ich odnalezienie co jednocześnie pozwoli im wrócić do swoich czasów. taką przynajmniej mają nadzieję.
Niestety brakuje tutaj elementów zaskoczenia. Widz z dużą dozą prawdopodobieństwa wie co się dalej stanie. Niektóre sytuacje są szalenie naiwne, ale akurat na to można przymknąć oko w końcu do kino dla dzieci. Nie można za to przejść obojętnie obok roli Lila Gueneau. Aktorka zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Może to po części wina słabo napisanej postaci, która w obu przypadkach jest strasznie nijaka.
Znacznie lepiej prezentuje się drugi plan. Clovis Cornillac wypada świetnie w podwójnej roli. Współczujemy mu jako ojczymowi Margot i bawi nas jako zawadiacki Marcel chcący dorwać nazistów. Dużo koloru wnosi także rola Alice Pol. Gra mocno przerysowaną, samotną kobietę z lat 40-tych. Niby nic nadzwyczajnego, a potrafi wywołać uśmiech na twarzy swoją nieporadnością.
Tym razem pokaz festiwalowy Ale kino! trochę mnie rozczarował. I może tak jak pisałem na wstępie. Nie jest to bardzo słaby film, ale wypada blado chociażby przy granym na festiwalu
Mój brat ściga dinozaury. Jak na film z zaczarowanym kufrem, tutaj zwyczajnie zabrakło mi magii.
5/10
Patryk Szczechowiak