W dobie coraz większych ograniczeń, opłat, korków cały czas szukam najlepszego środka transportu, który odpowiadałby moim potrzebom. Obecnie jako mieszkaniec Poznania poruszam się po mieście głównie rowerem lub hulajnogą. Do auta wsiadam okazjonalnie. Natomiast coraz poważniej zastanawiam się, czy kupno motocykla nie byłoby dobrym pomysłem?

Głównym powodem moich miejskich podróży jest oczywiście praca. Auto odpada z uwagi na strefę płatnego parkowania, brak parkingu, ale też korków. Znacznie szybciej przemieszczam się na dwóch kółkach. Komunikacja miejska też odpada, przede wszystkim z uwagi na czas podróży. Korzystam z niej właściwie tylko, gdy za oknem jest burza albo śnieżyca (czyli niezwykle rzadko). Nie oszukujmy się jednak. Zarówno rower jak i hulajnoga elektryczna mają swoje ograniczenia. Dlatego ostatnio coraz mocniej chodzi mi po głowie zakup motocykla.

W moim przypadku w grę wchodzi tylko motocykl lub skuter o pojemności 125 ccm. Po pierwsze nie posiadam prawo jazdy kategorii A. Po drugie podchodzę do życia bardzo praktycznie i przy moich potrzebach zakup czegoś większego byłby fanaberią. Oczywiście nie wykluczam, że kiedyś człowiek złapie bakcyla i emocje wezmą górę nad rozsądkiem. Ale skupmy się na rzeczywistości.

Mała pojemność to mniejsza masa, czyli łatwiej przedrzeć się w miejskim zgiełku. Ponadto w Poznaniu (ale nie tylko) motocyklem można poruszać się po BUS-pasach co znacznie ułatwia i przyspiesza jazdę po mieście. Tym sposobem to prawdopodobnie najszybszy sposób przemieszczania się w Poznaniu, a wiemy, że czas to pieniądz. Pytaniem otwartym pozostaje, czy lepszy jest skuter, czy tradycyjny motocykl? Ten pierwszy ma automatyczną skrzynię i zazwyczaj na tyle pojemny kufer, żeby zmieścić w nim torbę, co dla mnie wydaje się rozsądniejsze. Moja żona natomiast uznaje tylko motocykle, a gdy ostatnio zobaczyła Hondę Monkey stwierdzał, że to maszyna doskonała.

Natomiast nie sam wybór modelu jest dla mnie problemem. Ostatni raz jeździłem Komarkiem rodziców 20 lat temu. Brak mi odpowiedniego obycia. Nie wiem, jak odnalazłbym się w ruchu miejskim. Są oczywiście kursy doszkalające, ale mam wrażenie, że jak w przypadku samochodów, pokazują bardziej jak zdać egzaminy, niż realnie uczą jeździć. Tak też trafiłem na Track Day Karlik. Początkowo sądziłem, że to głównie impreza dla doświadczonych motocyklistów, ale okazuje się, że nie tylko.

W ramach swoich działań Karlik Motocykle organizuje również szkolenia dla osób, które nie mają wielkiego doświadczenia, a nawet nigdy nie siedziały na motocyklu. Wszystko odbywa się na Torze Poznań, pod czujmy okiem instruktorów. Organizator dba o wszystko, a nas prosi właściwie tylko o odpowiednią kurtkę lub bluzę z długim rękawem i ewentualnie rękawiczki. Ponadto do nauki mamy kilka różnych modeli marki Honda, co pozwala zobaczyć, na czym najlepiej się czujemy. Wszystko w miłej i sympatycznej atmosferze. Szczegóły szkoleń oraz dostępne terminy znajdziecie tutaj.

Póki co nic więcej nie mogę napisać, ponieważ jeszcze fizycznie nie uczestniczyłem w takim szkoleniu. Pojechałem tylko zobaczyć, jak ono wygląda i czy rzeczywiście może mi pomóc w rozpoczęciu swojej przygody z motocyklami. Muszę przyznać, że wszystko, co tam zobaczyłem, wyglądało zachęcająco, dlatego mam w planach czynny udział w jednym z takich szkoleń. Oczywiście o wrażeniach już z perspektywy uczestnika zmierzam wam napisać.

Współpraca

One thought on “Czy motocykl w mieście to dobry pomysł?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *