W latach mojej młodości jakoś ominął mnie szał na Harrego Pottera. Kocham fantastykę, wychowałam się na Tolkienie i jego świecie stworzonym w Śródziemiu. Natomiast przez wiele lat wzbraniałam się przed zajrzeniem do magicznego świata J.K. Rowling. Aż wreszcie przyszedł czas, gdy sięgnęłam po książkę o młodym czarodzieju. Kto wie, mimo, iż to książka dla młodych czytelników, to paradoksalnie może musiałam do niej dojrzeć?
Na samym wstępie podkreślę, że do zakupu i sięgnięcia po opowieść o młodym czarodzieju zachęciła mnie szata graficzna serii przygotowana przez wydawnictwo Media Rodzina. Wnętrze książki także spełniło moje wymagania, ponieważ papier, na którym dokonano druku jest w delikatnym odcieniu żółtego. Trzcionka jest bardzo czytelna, a ozdobne gwiazdki na początku każdego rozdziału skradły moje serce. Jednak może tyle jeśli chodzi o kwestie wizualne. Przejdźmy do treści.
Przyznam, że w mojej głowie był pewien utarty schemat, który utworzyłam wyobrażając sobie dane części. Mianowicie w każdej nasz bohater będzie walczył z wrogiem, czyli Tym Którego Imienia Nie Można Wymawiać i zawsze będzie o krok od unicestwienia go.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy z każdą kolejną częścią moja utworzona wizja tych książek upadała. Oczywiście mamy tam sytuacje, w których Harry bezpośrednio lub też w jakiś inny sposób walczy z Voldemortem, jednak jest to też opowieść o dochodzeniu do tego kim się naprawdę jest. O sile przyjaźni, walce bardzo często ze samym sobą. A szczególnie jest to opowieść o miłości i jej wartości. Poznajemy w niej mugoli, skrzaty, czarodziejów. Analizując sytuacje jakie mają tam miejsce myślę, że w wielu aspektach i kontekstach możemy się odnaleźć.
Wiem, że zabrzmi to może trochę brutalnie, ale cieszę się, że autorka nie bała się uśmiercać niektórych bohaterów. Nie jest to idealna książka gdzie mimo walki ze złem wszyscy dotrwali do końca. Autorka stworzyła w pewien sposób całkiem inny świat, dała mu swój charakter. Nad wyraz jednak wdzięczna jestem za każdego nauczyciela szkoły Hogwartu. Każdy z nich miał swoją misję do spełnienia i zapewne przypominają nam naszych nauczycieli.
Nie chcę zagłębiać się w treść poszczególnych części i szczegółowo je opisywać, bo jeśli chcecie uzyskać takie informacje to możecie poszukać sobie streszczenia. Ja chcę Wam powiedzieć, że na pewno jeśli sięgniecie po te książki – do czego całym sercem zachęcam – nie zawiedziecie się światem do jakiego zostaniecie zaproszeni. Pozwoli wam na chwilę odciąć się od codziennych trosk i sprawi, że zapragniecie zostać z nim znacznie dłużej.
Recenzja gościnna, autorka: AN (Piszę bo i tak tego nikt nie czyta.)