Lech Poznań pokonał na wyjeździe Wisłę Kraków 3:1. Zwycięstwo to jest niezwykle ważne w kontekście walki o tytuł mistrzowski i pozwoliło przerwać fatalna serię bez zwycięstwa na wyjazdach.

Gdyby zapytać kibica Kolejorza kiedy ten wygrał z kimś na wyjeździe miałby kłopot. Nic dziwnego skoro ta zatrważająca seria trwała wiele miesięcy. Na szczęście w końcu przyszło przełamanie i kto wie, czy w nie najbardziej odpowiednim momencie. Zwycięstwo w Krakowie pozwoliło poznaniakom przeskoczyć w tabeli Legię. Do prowadzącej Jagiellonii tracą już raptem trzy punkty.

Jakiż sport potrafi być przewrotny. Jeszcze na początku roku tylko najwierniejsi kibice Lecha wierzyli w realną walkę o tytuł. Gra wyglądała fatalnie. Dobre występy na własnym stadionie (a raczej wyniki, bo gra przyprawiała o ból zębów), przeplatały się często z kompromitacjami na wyjazdach. Strata do czołówki niebezpiecznie rosła i nic nie wskazywało nas poprawę.

Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieniło. Od kilku tygodni Lech bezapelacyjnie gra najlepszy football w Polsce i rozbija kolejnych rywali. Drużyna odnalazła tez charakter, ponieważ zarówno z Jagiellonią, jak i Wisłą zaczynali mecze od straty bramki. Jednak zamiast tradycyjnego załamania przychodziła sportowa złość, odrabianie strat, a w końcowym rozrachunku rozbicie rywali. Wszystko działa jak w dobrze naoliwionej maszynie.

Christian Gytkiaer strzela jak na zawołanie. Mecz w Krakowie był piątym z rzędu, w którym zdobył gola. Nawet ogromna plaga kontuzji nie wpłynęła negatywnie na zawodników. Mimo braku 8 piłkarzy Bijica posłał do gry 11, która pokonała świetnie ostatnio grającą Wisłę. Do tego rywale przegrali swoje mecze i wręcz zachęcają Kolejorza do zdobycia tytułu.

Poznańska Lokomotywa pędzi jak szalona, gdy rywale słabną. Wysoka forma przyszła w najbardziej odpowiednim momencie. Dzięki temu finisz sezonu zapowiada się pasjonująco. Kropką nad „i” może być najbliższy mecz w Poznaniu z Górnikiem Zabrze, który zakończy rundę zasadniczą, przed podziałem na grupy. To co jeszcze niedawno wydawało się nieosiągalne, dziś jest na wyciągnięcie ręki. Dwa miesiące temu kibice Lecha nieśmiało myśleli o pucharach, a dziś nie wyobrażają sobie zakończenia sezonu bez mistrzostwa. Kolejny krok w tym kierunku już w najbliższą sobotę o 18:00 na INEA Stadionie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *