W ostatniej kolejce Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 0:0. Poznaniacy kolejny raz nie potrafili zdobyć trzech punktów. Tym samym przedłużyli fatalną serię bez zwycięstwa na wyjeździe.
Po tym co w ostatnich miesiącach pokazują zawodnicy Kolejorza nie można poważnie mówić, że jest to drużyna walcząca o mistrzostwo. Od dłuższego czasu zespól jest w kryzysie i nic nie wskazuje na to, że miałby się z niego wydostać. Co prawda Lech stracił najmniej bramek w całej lidze jednak oglądając jego mecze nie można z czystym sumieniem stwierdzić, że to zasługa świetnej defensywy. Chociażby w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lechitów uratował krytykowany przez trenera Bjelicę system VAR. Gdyby nie on spotkanie mogłoby się zakończyć porażka gości. Do tego mała iloś
traconych bramek nie przekłada się na zdobycze punktowe. Poznaniacy co prawda mają na koncie tylko trzy porażki (najmniej w lidze) ale i aż dziewięć remisów (najwięcej w lidze)! Tym sposobem Zespół z Poznania ma więcej remisów na koncie niż zwycięstw (8). Trzeba będzie przejrzeć statystyki, ponieważ jeżeli trend się nie zmieni to może to być rekordowy sezon w historii pod względem remisów.
Ostatni mecz dobitnie pokazał wszystkie braki kadrowe Kolejorza. O ile pierwsza jedenastka prezentuje się w miarę przyzwoicie o tyle zmiennicy grają fatalnie. Bardzo odczuwalny był brak Macieja Makuszewskiego, które przecież czeka długa kilkumiesięczna przerwa. Pozostali skrzydłowi (może oprócz Situma) są bez formy i nic nie wnoszą do gry drużyny. Nie da się też wygrać meczów bez bramek, a tych zwyczajnie nie ma kto zdobywać. Christian Gytkjaer gdzieś zagubił instynkt strzelecki, a zastępujący go w Lubinie Rakels to w obecnej dyspozycji parodia piłkarza. Jako zawodnik Cracovii zachwycał, jednak obecnie niczym nie przypomina tego przebojowego zawodnika. Lepiej w jego miejsce wystawić zawodnika z akademii, który zbierze doświadczenie, a zapewne gorzej się nie zaprezentuje.
W Poznaniu chyba wszyscy z niecierpliwością czekają na przerwę zimową. To jedyna szansa na odbudowanie drużyny i powrót na właściwe tory. Nie mniej nie jestem optymistą i nie spodziewam się znacznej poprawy w jakości (obym się mylił). Z oczekiwanego mistrzostwa pozostanie zapewne walka o mityczne puchary, które jeżeli sytuacja się nie poprawi także ominą Poznań.