Od dziecka marzyłem, żeby kiedyś przejechać się Mazdą MX-5, a co dopiero jej wersją wyścigową. Japoński producent wychodzi naprzeciw takim marzeniom. Do serii może przystąpić właściwie każdy, kto posiada odpowiednie zaplecze finansowe, a całą resztą zajmie się Mazda.
W ostatni weekend wybrałem się na Tor Poznań oglądać pierwsze dwie rundy głośno zapowiadanego pucharu Mazda MX-5 Cup. Nie ma co ukrywać, że głównym magnesem była MX-5. Wyścigi to jedno, ale świetne jest to, że nawet bez akredytacji medialnych można podejść do garażu i zobaczyć auta z bliska. A jest na co popatrzeć.
Są to praktycznie seryjne auta z kilkoma modyfikacjami. Zostały odchudzone, ponieważ wymontowano z nich wszystkie zbędne rzeczy jak np. klimatyzacja. Dodano za to kubełkowe fotele, klatkę bezpieczeństwa, czy system gaśniczy. Ostatecznie i tak pucharowe Mazdy są trochę lżejsze od swoich drogowych odpowiedników i ważą ok. 980 kilogramów. Silnik jest ten sam, ale podkręcony z 184 do 200 KM. Takie zabiegi wymuszają oczywiście montaż lepszych hamulców, sprężyn, czy amortyzatorów. Patrząc na zachowanie aut na torze robota został wykonana bardzo dobrze.
Warto pamiętać, że to tylnonapędówki. W ciasnych zakrętach można było dostrzec jak kierowcy lekko zarzucają tyłem auta. To naprawdę widowiskowa jazda nie tylko dla takiego fana jak ja. Małym minusem jest wspólny wyścig mazd z innymi autami. Organizatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, że w przyszłości uda się zorganizować kompletnie osobne zawody, w których na torze będziemy podziwiać tylko MX-5.
Wcześniej wspomniałem, że udział w zawodach może wziąć praktycznie każdy. Doprecyzowując każdy z zapasem gotówki. Start w weekend wyścigowy kosztuje 20 tysięcy zł. I to właściwie tyle. O wszystko inne zadba Mazda. Dostarczenie aut, paliwo, opony, mechanika, za wszystko odpowiadają twórcy serii. Kierowca przyjeżdża na tor, wsiada do auta i walczy o jak najlepsze miejsce.
Gdybyście na własne oczy zobaczyć Mazdy MX-5 na torze to najbliższa okazja już w weekend 2-4 lipca na Torze Poznań.