Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Film Kultura

Serce nie sługa

Old Boys w reżyserii Tobyego MacDonalda to kolejna próba sięgnięcia do słynnego dzieła Edmonda Rostanda z 1897 roku Cyrano de Bergerac. Czy twórcy udaje się wyjść z tej próby zwycięsko?

Każdy zapewne kojarzy postać Cyrano de Bergeraca, który z powodu długiego nosa nie potrafi wyzbyć się kompleksów, ale doskonale sprawdza się w roli mówcy i pomaga młodemu Christianowi zdobyć serce ukochanej. Tym razem MacDonald przenosi nas do szkoły dla chłopców, z których poniekąd słyną Brytyjczycy. Na pierwszym planie stoi wyrzutek Anderson. Z racji postury nie odnajduje się w sporcie (niezwykle ważna kwestia dla szkoły do której uczęszcza) i ma problem z nawiązaniem relacji z rówieśnikami. Pewnego dnia w szkole pojawia się nowy nauczyciel języka francuskiego wraz z piękna córką. Zwraca ona uwagę na Winchestera, którego z powodu pomyłki uważa za romantyka. By podtrzymać iluzję z pomocą przychodzi mu nieśmiały Anderson.

I niby wszystko wiemy. W głowie mamy już zakończenie historii, to jednak sposób przedstawienia oraz kilka zabiegów fabularnych sprawiają, że ogląda się to z przyjemnością. Nie ma tu czarno-białych postaci. Anderson nie jest wcale taką fajtłapą, a Winchester okazuje się być kimś więcej niż wysportowanym przystojniakiem. Świetnym pomysłem reżysera było wplecenie w akcję wydarzeń, które rozgrywały się tylko w głowie głównego bohatera. Zabieg ten przynosi na myśl twórczość Michaela Gondry’ego. W pewnym momencie poddajemy się tej iluzji i do końca nie wiemy, czy to co widzimy to rzeczywistość.

Całość posiada wyjątkowy klimat. Każda z postaci zrywa ze swoim pierwotnym wizerunkiem i okazuje się dużo ciekawsza niż na początku. Old Boys będzie prawdziwą ucztą dla miłośników literatury, teatru oraz lekkiej komedii z morałem. Reżyser postanowił pójść trudniejszą drogą, nie epatując prostymi schematami i żartami. To naprawdę udana trawestacja utworu Edmonda Rostanda. Ma wszystko za co uwielbiam brytyjskie komedie. Pozostaje mieć nadzieję, że film oprócz festiwalu Ale Kino! zagości też w regularnym kinowym repertuarze.

Autor: Patryk Szczechowiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *