Festiwal Short Waves dobiega końca. Poznaliśmy zwycięzców w poszczególnych kategoriach. W kontekście konkursu międzynarodowego miałem to szczęście, iż zobaczyłem wszystkie nagrodzone tytuły. Jeżeli jesteście ciekawi, moich przemyśleń na ich temat to zapraszam do lektury.
Zacznę nietypowo, ponieważ od zdobywcy III miejsca i nagrody publiczności. Amerykański Marblehead, który otrzymał to wyróżnienie, był także moim prywatnym faworytem. Wspaniała opowieść o ciepłym, sympatycznym człowieku imieniem Patty, który większość swojego wolnego czasu spędza na cmentarzu. Zna go jak nikt inny, chętnie pomaga turystom, którzy poszukują grobowców znanych osobistości. Przy okazji opowiada wiele anegdot z nimi związanych. Oprócz tego dba o najbardziej zaniedbane groby. Na prezentowanym cmentarzu pochowana jest również jego rodzina. Niestety jego osoba nie wszystkim odpowiadać i zdarza się, że zwiedzający zgłaszają jego obecność. Może to przez aparycję, a może zwyczajnie jest zbyt otwarty na współczesne czasy. Cudowny obraz człowieka o nietypowym hobby, który z największą radością chce pomóc innym. Dodatkowy plus dla twórców za pomysł, aby całość została nagrana w zapomnianym współcześnie formacie 1 na 1. Na obraz nałożono także filtr, który sprawia, że mamy wrażenie oglądania starego nagrania z kasety VHS.
Mniej entuzjazmu budzi we mnie zwycięzca pierwszej nagrody, czyli szwajcarski film Über Wasser. W upalny dzień podążamy za młodą Eli, która jakoś przeżyć ten okropny dzień. Poranna kąpiel w zimnej wodzie na wiele się nie zdaje. Kobieta jest stłamszona i pragnie uciec od wszystkiego wypadem za miasto. Niestety na każdym kroku napotyka na agresję. Nawet zwykły nocny spacer przejawia się w dramatyczną scenę, gdzie dziewczyna musi stawić czoła natarczywemu mężczyźnie. Roztrzęsiona wraca do mieszkania, ale nie znajduje tam spokoju. Praktycznie przez cały seans czujemy napięcie. Pozornie błahe, codzienne czynności, okazują się źródłem niesamowitej frustracji. Reżyserka Jela Hassler potrafiła za pomocą prostej historii ukazać nam problemy współczesnego świata i trudności z jakimi muszą mierzyć się kobiety.
Drugi stopień podium przypadł Estońskiej animacji Sierra. To historia o rodzinie, obowiązkach i oczekiwaniach. Widzimy chłopaka beztrosko bawiącego się przy drzewie, matkę podlewająca ogródek i ojca naprawiającego samochód. Wszystko zmienia się, gdy ojciec zabiera syna na wyścig samochodowy. Ten film znakomicie wykorzystuje animację. Jest tu sporo surrealizmu i przerysowań, które mają podkreślić rolę poszczególnych zdarzeń. W filmie aktorskim efekt taki byłby niemożliwy. Wyobrażacie sobie, że chłopiec nagle, aby wygrać staje się częścią opony? Ale nie o wyścig tutaj chodzi. Bardziej o relację między dziećmi, a rodzicami. Ich wysokimi wymaganiami i chęci sprostania tym oczekiwaniom. Na koniec okazuje się, iż takie podejście nie ma sensu. Zarówno rodzice jak i syn dostrzegają, że należy być sobą. Oczekiwania innych prowadzą do olbrzymiej frustracji i mogą skończyć się tragicznie. Tylko wzajemne zrozumienie i szacunek sprawiają, że możemy być szczęśliwi.