Oczywiście nasi tłumacze zaszaleli, żeby widz idący na film przypadkiem nie pomyślał, że wybrał się na coś innego niż komedia obyczajowa. Oryginalny tytuł „Hampstead” to nazwa dzielnicy w północnym Londynie, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Reżyser od początku nie ukrywa, że mamy do czynienia ze słodką, uroczą produkcją. Przedstawiony Londyn wygląda przepięknie, zaraz obok domów znajduje się cudowna zieleń, strumyczek, po prostu raj na ziemi.

Głowni bohaterowie też są jak zdjęci z obrazka. Diane Keaton gra wdowę, która po śmierci męża, musi sobie poradzić z trudami życia codziennego i pozostawionymi długami. Zamiast kompletnie się załamywać znajduje jeszcze czas na pomoc nieznajomemu. Brendan Gleeson to typowy samotnik myśliciel, który porzucił wszystko, żyje na uboczu, a jego chatka wypełniona jest książkami (jak to często bywa u bezdomnych). Ten cukierkowy świat, aż wylewa się z ekranu.

Generalnie film oglądałoby się szalenie trudno… gdyby nie wspomniani wyżej aktorzy. Przed kamerą tworzą tak dobry duet, że z miejsca kupujemy ten świat. Wypowiadane przez nich uszczypliwości i żarty znakomicie się sprawdzają i umilają seans. Ten film to fantastyczny przykład, jak z błahej fabuły można wiele wyciągnąć dzięki dobrym aktorom.

Nie szukajcie tu niczego więcej niż ciepłego, urokliwego filmu wywołującego uśmiech na twarzy. Będzie to idealna odtrutka od trudów dnia codziennego. To prosta historia o tym, że nie warto się poddawać, z dodatkiem wspaniałych plenerów i okraszona fantastycznym duetem aktorskim. Jeżeli szef was wkurzył w pracy to koniecznie wybierzcie się na seans.

6/10

https://www.youtube.com/watch?v=q_N0wI5IzCg