Edoardo Ponti zdołał namówić na powrót przed kamerę włoską ikonę kina Sophię Loren. Jest to powrót bardzo udany, a nie tylko odcinanie kuponów od dawnej kariery. Włoszka ponownie przykuwa uwagę i jak zwykle kradnie każdą scenę w filmie.
Przenosimy się do Włoch, ale nie tych pięknych, radosnych, z gorącym słońcem i rodzinnymi obiadami przy winie i spaghetti. To opowieść o ciężko doświadczonej życiem kobiety. Rosa to była prostytutka. W pewnym momencie porzuciła tę pracę i pomagała innym prostytutką wychowując ich dzieci. Obecnie ma tylko dwójkę podopiecznych, ale to się szybko zmienia.
Przed jej drzwiami zjawia się znajomy lekarz, oddając świeczniki, które wcześniej ukradł jej jakiś młody chłopak. Złodziejem okazuje się 12-letni Momo, podopieczny doktora, którym Rosa miałaby się zaopiekować. Oczywiście nie odmawia i chodź wygląda, że robi to tylko dla pieniędzy, to wszyscy wiemy, że pod tą szorstką powłoką, kryje się dobre serce. Mimo zgrzytów i nieporozumień wszyscy tworzą wyjątkową rodzinę. W ich relacjach pojawia się wiele nieporozumień, złości, ale i jakiegoś rodzaju miłości.
Nie jest to lekka i beztroska historia, w której na końcu wszyscy będą szczęśliwi. Oczywiście pod wpływem przybranej matki Momo zaczyna inaczej postrzegać świat, ale w ich wspólnym życiu pojawiają się kolejne problemy. Dodatkowo gdzieś w tle pojawia się straszna przeszłość i traumy z młodości. A tych musi być sporo, gdyż nasza bohaterka przeżyła holokaust.
Na szczęście reżyser stawia też na delikatny humor. Świetnie widać to w rozmowie dwóch chłopaków na temat numerów na ręce staruszki. Jeden z nich jest przekonany, że to oznakowanie tajnej agentki. Takie małe drobnostki sprawiają, że uśmiechamy się pod nosem i dużo przyjemniej oglądamy to, co dzieje się na ekranie.
Bez względu na wszystko warto zobaczyć ten film, chociażby dla Sophie Loren. 86-letnia Włoszka nadal ma to coś w sobie i nie sposób oderwać od niej oczu. W jednej chwili potrafi się przeobrazić z groźnej kobiety, w uroczą i kochaną staruszkę. Warto było czekać tyle lat, żeby znów zobaczyć Włoszkę w tak doskonałej formie.
7/10
Patryk Szczechowiak