Po świetnych Wojnach jednorożców (tyt. org. Unicorn Wars) z niecierpliwością czekałem na kolejne dzieło hiszpańskiego reżysera Alberto Vázqueza. Jego najnowszy film „Decorado”, to mocna i bezkompromisowa satyra na temat współczesnego społeczeństwa. Vázquez po raz kolejny bawi się formą, wykorzystując niewinne zwierzęta jako cyniczne i bezlitosne maski dla ludzkich lęków i patologii. 

Pokaz filmu miał miejsce podczas Ale Kino!. Festiwal ten oferuje szerokie filmowe spektrum, od uroczych bajek dla dzieci, przez kino młodzieżowe, aż po poważne dramaty dla dorosłych. Tym razem dane mi było zobaczyć wstrząsający i mroczny “Decorado”, który z pewnością nie jest kierowany do najmłodszych.

Świat Fałszu

Na początku poznajemy Arnolda, który boryka się z problemem derealizacji. Z każdą kolejną minutą utwierdza się w przekonaniu, że otaczający go świat to tylko tytułowa dekoracja. Nic nie jest do końca prawdziwe. Co istotne, Arnold nie próbuje zmieniać otaczającego świata, lecz koncentruje się na próbie odkrycia i zrozumienia, z czego wynika ten fundamentalny fałsz.

Na myśl momentalnie przychodzi nam kultowy Truman Show Petera Weira. Tam główny bohater otoczony był przez aktorów odgrywających role i tylko on nie zdawał sobie sprawy ze swojego położenia. W Decorado natomiast wszyscy tkwią w tym świecie-pułapce. W dodatku dzieło Vázqueza jest filmem znacznie mroczniejszym i odważniejszym w formie i przesłaniu.

Vázquez z niebywałą ostrością portretuje społeczną hipokryzję. Relacje międzyzwierzęce są tu puste i oparte na kłamstwie, a instytucje – od rodziny po pracę – to jedynie części scenografii, które muszą odgrywać swoje role. Scena, w której postać cytuje zmodyfikowaną sentencję Oscara Wilde’a o wspaniałej scenie i godnej ubolewania obsadzie, staje się mottem całego filmu, podsumowując poczucie Arnolda, że wszyscy wokół są źle dobranymi, słabymi aktorami w wielkim, choć pięknie zaprojektowanym, koszmarze.

Wizualna Manipulacja Konwencją

Kolejny raz twórca genialnie manipuluje konwencją. Podobnie jak w przypadku Wojen jednorożców, mamy tu przyjemną dla oka animację, która stwarza złudzenie sielanki. Ale to tylko pozory, za którymi kryje się niewyobrażalny, egzystencjalny mrok.

Wykorzystanie dwuwymiarowej animacji i pastelowej palety barw jest celowym zabiegiem. Zastosowanie prostej, płaskiej kreski świetnie podkreśla osobowość bohaterów – można powiedzieć, że są oni płascy zarówno w sensie wizualnym, jak i metaforycznym.

Ciekawie wypada za to bardziej dopracowane, szczegółowe tło, co generuje swoisty dysonans estetyczny. Z biegiem czasu Arnold też to dostrzega, aż dochodzi do kulminacji. Cała dekoracja się rozpada, a my, podobnie jak nasz bohater, uświadamiamy sobie, że to, co widzimy, to zwykły teatr, a nie rzeczywistość.

Gorzki Finał

Jeżeli liczycie na pełen nadziei finał, jak we wspomnianym Truman Show, to się zawiedziecie. „Decorado” nie oferuje widzowi pocieszenia ani nadziei. Ostatecznie nasz bohater musi zaakceptować taki świat i zrezygnować z buntu. Na Trumana za drzwiami czekała nadzieja i nowy świat. Tutaj okazuje się, że nie ma nic więcej niż dekoracja. Wszystko to ułuda i dobrze wyreżyserowany spektakl.

To niebywale mocna satyra naszych czasów, swoiste odbicie świata w mrocznym rysunkowym lustrze. Cynizm wręcz wylewa się z ekranu. „Decorado” jest gorzkim, ale jednocześnie fascynującym rozważaniem na temat sensu życia i konieczności zaakceptowania swojego losu w narzuconym scenariuszu.

Podsumowanie

„Decorado” to znakomity, choć niełatwy film. Techniczne mistrzostwo idzie w parze z głębią. Alberto Vázquez stworzył dzieło, które niepokoi, intryguje i zmusza do kwestionowania własnej „scenografii” życia. Dla niektórych widzów może on się wydać niedostępny, głównie ze względu na swoją bezkompromisową formę, ale nie można mu odmówić potężnego wpływu emocjonalnego i intelektualnego. Jest to pozycja obowiązkowa dla miłośników autorskiej animacji i kina o silnym, filozoficznym zacięciu.

7/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *