Lech Poznań zremisował 2:2 z FC Utrecht i odpadł w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Poznaniacy przeważali przez większość spotkania jednak brakowało wykończenia i odrobiny szczęścia. 

Zaczęło się fatalnie, od straty bramki w pierwszej minucie. Od tego momentu Poznaniacy systematycznie przejmowali inicjatywę. Pozwoliło to na strzelenie w 26 minucie gola przez Christiana Gytkjaera. Co prawda bramka padła z wyraźnego spalonego, jednak Poznaniacy swoją postawą jak najbardziej na nią zasłużyli. Lechici nie odpuszczali nawet na sekundę, cały czas będą w ataku i tworząc kolejne groźne sytuacje. Niestety tak otwarta gra grozi zawsze jakaś kontrą jednak gospodarze dobrze rozbijali ataki rywali. Holendrzy najbliżej strzelenia drugiej bramki byli w 40 minucie, jednak piłka na szczęście minęła bramkę Lechitów. Po świetnej akcji wychodząc na czystą pozycję został faulowany Majewski i sędzia podyktował rzut wolny. Sam poszkodowany próbował pokonać bramkarza rywali jednak wybił on futbolówkę na rzut rożny.

Drugą połowę gospodarze zaczęli z przytupem. Tetteh odważnie wchodził w pole karne i obrońcom Utrechtu pozostało sfaulować Gańczyka. W 51 minucie mieliśmy sporo szczęścia, ponieważ Putnocky fatalnie interweniował w polu karnym. Wybił piłkę pod nogi zawodników Utrechtu jednak przez swoje niezdecydowanie nie potrafili zamienić jej na bramkę. Goście wyraźnie wzięli oddech i tym razem to oni zaczęli groźniej atakować. W 59 minucie po wejściu Situma piłkę przejął Majewski i zakotłowało się pod bramką gości jednak nadal nie zobaczyliśmy gola dla Lecha. W 65 minucie blisko zdobycia bramki był Janicki, ale piłkę z linii bramkowej wybili zawodnicy Utrechtu. W 69 minucie Makuszewski wyprzedził Leeuwina i ten faulował Lechitę, za co otrzymał drugą żółtą, a co za tym idzie czerwoną kartkę. Poznaniacy mogli wygrać to spotkanie w 87 minucie genialnie w pole karne wszedł Kostevych i Rakels powinien dołożyć nogę i zdobyć bramkę. W efekcie goście wyprowadzili kontrę zakończoną golem Desseresa. Poznaniakom udało się jeszcze odpowiedzieć i w doliczonym czasie gry wyrównał Gytkiaer. Niestety wynik ten oznacza pożegnanie z europejskimi rozgrywkami.

Poznańskim kibicom pozostaje dopingować swoich zawodników w krajowych rozgrywkach. Oczywiście serce kibica jest teraz rozdarte, ale należy oddać piłkarzom, że walczyli do końca. To nie jest kompromitujący koniec z Ligą Europy jak w latach ubiegłych. Lechici walczyli, starali się, niestety zabrakło dokładności, może trochę zimnej krwi. Na europejskie puchary pozostaje nam poczekać do przyszłego roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *