Zlatanka i ukochany wujek, reż. Christian Lo

Film Zlatanka i ukochany wujek, zaprezentowany podczas tegorocznego festiwalu Ale Kino w Poznaniu, to szwedzka produkcja familijna z potencjałem, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Główna bohaterka lubi piłkę nożną i Zlatana Ibrahimović. Sądziłem, że jej postać jak i cały film będą posiadały zadziorność i niepowtarzalność szwedzkiego gwiazdora. Niestety dostaliśmy dość schematyczną historię, w której kilka rzeczy bardzo mi przeszkadzało.

Główna bohaterka, Ella (przez bliskich nazywana Zlatanką), to energiczna i nieco zaborcza dziewczynka, która uwielbia spędzać czas z wujkiem Tommym. Ich relacja jest pełna zabawy i bliskości, ale wszystko się zmienia, gdy w życiu wujka pojawia się Steve. Ella czuje się zagrożona i odrzucona, co prowadzi ją do prób sabotowania nowej miłości Tommy’ego. W miarę jak wydarzenia się rozwijają, dziewczynka uczy się trudnej lekcji o miłości, akceptacji i dzieleniu się bliskimi z innymi.

Ciekawy pomysł, ale rozczarowująca realizacja

Na papierze fabuła wydaje się prosta, ale pełna emocji i możliwości. Zazdrość dziecka to temat, z którym mogą się utożsamić zarówno najmłodsi widzowie, jak i ich rodzice. Niestety, film nie wykorzystuje swojego potencjału. Brakuje mu energii i świeżości, które są kluczowe w kinie familijnym. Opowieść rozwija się w sposób przewidywalny, a tempo narracji sprawia, że nawet najbardziej emocjonalne momenty nie wywierają odpowiedniego wrażenia.

Reżyseria zdaje się być bezpieczna do granic możliwości, co skutkuje mało angażującą atmosferą. Momentom humorystycznym brakuje iskry, a dramatyczne sceny wydają się wymuszone. Dla młodszych widzów film może okazać się zbyt monotonny, a starszych pozostawi z poczuciem niedosytu.

Jednowymiarowe postacie i słabe dialogi

Jednym z największych problemów filmu są bohaterowie. Zarówno Zlatanka, jak i wujek Tommy zostali przedstawieni w sposób uproszczony i stereotypowy. Ella jest zbyt jednowymiarowa. Gdy robi drobne psikusy Steve’owi brakuje w tym wszystkim pazura. Podobnie wujek Tommy, choć ma być postacią ciepłą i sympatyczną, wypada nijako. Jest zbyt słodki. Zupełnie nie trafia do mnie także postać Steve’a. W ogóle się nie złości, każdą nawet największą złośliwość Zlatanki odbiera z uśmiechem i zrozumieniem. To wręcz nierealne. Zastanawiam się, czy to kwestia różnic kulturowych, czy wizja reżysera.

Gra aktorska – przerysowana i sztuczna

Kolejnym dużym problemem jest gra aktorska. Zarówno dziecięcy, jak i dorośli aktorzy wypadają sztucznie. Postaci są przerysowane i przedstawione stereotypowo, co nie sprawdza się na ekranie. Tu znowu wracamy do kwestii kulturowych. Znam kino skandynawskie i wiem, że są to specyficzne produkcje, niemniej w tym przypadku mamy raczej problem z odpowiednią interpretacją przez aktorów.

Jedynym pozytywnym wyjątkiem są bracia trojaczki. Są przerysowani o granic możliwości, ale w tym przypadku sprawdza się to doskonale. Wszystkie sceny z ich udziałem wykołują uśmiech i są świetnym dodatkiem do fabuły. Wprowadzają powiew świeżości do tej opowieści.

Brak chemii między aktorami

Brak chemii między aktorami jest szczególnie widoczny w relacji między Ellą, a wujkiem Tommym. Ich więź, która powinna być sercem filmu, wydaje się wymuszona i pozbawiona autentycznego ciepła. Nie sposób uwierzyć, że to relacja tak bliska, jaką próbuje przedstawić scenariusz. W momentach, gdy widz powinien czuć wzruszenie, czy empatię, pojawia się raczej obojętność. Zupełnie nie czuć też miłości jaka łączy Tomm’ego ze Steve’m. Bliżej im do dobrych znajomych.

Zmarnowany potencjał z ciekawym przesłaniem

Mimo swoich wad, Zlatanka i ukochany wujek nie jest filmem pozbawionym wartości. Jego przesłanie o akceptacji, dzieleniu się bliskimi i zrozumieniu swoich emocji jest ważne i może poruszyć młodszych widzów. To historia, która przypomina, że miłość do bliskich nie oznacza ich wyłączności, a nowe relacje mogą wzbogacać nasze życie, zamiast je zubażać.

Jednak sama historia to za mało, gdy zawodzi sposób jej opowiedzenia. Brak dynamiki, jednowymiarowość postaci i sztuczna gra aktorska sprawiają, że film pozostawia wrażenie zmarnowanej szansy.

Podsumowanie

Zlatanka i ukochany wujek to film z potencjałem, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Choć podejmuje ważny temat i oferuje kilka zabawnych momentów, jego realizacja rozczarowuje. To produkcja, którą można obejrzeć z dziećmi, ale trudno uznać ją za szczególnie pamiętną czy wciągającą.

Jeśli szukasz lekkiego filmu familijnego, możesz dać mu szansę, ale jeśli zależy Ci na bardziej angażujących historiach, na rynku jest wiele lepszych propozycji, które z pewnością dostarczą więcej emocji i satysfakcji.

Ocena: 5/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *