Jeżeli jak ja wychowaliście się na serii Toy Story doskonale znacie słowa, które znalazły się w tytule. Nie są one przypadkowe, ponieważ w ramach Animatora dla dzieci wybrałem się na polską premierę filmu Titna, o podróży na Biegun Północny.

Nie ma co ukrywać, że Animator skierowany jest raczej do starszego widza. Pamiętam jak kilka edycji temu w czasie jednego z pokazów konkursowych na sali pojawiła się pani z małym dzieckiem. Mimo sugestii, że prezentowane pozycje nie są dobrym wyborem dla dziecka pozostała ona na sali. Kierowała się prostą przesłanką, że animacja to przecież bajki dla dzieci. Dość szybko opuściła salę kinową, ponieważ już pierwsza produkcja poruszała temat wojny i to w dość naturalistyczny sposób.

Na szczęście w tym roku pomyślano również o najmłodszych widzach i specjalnie dla nich przygotowano osobne pokazy. Na jednym z nich miałem przyjemność zobaczyć norweską produkcje inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, pod tytułem Titina. To historia włoskiego inżyniera Umberto, który za namową znanego polarnika Roalda Amundsena, konstruuje sterowiec, który ma zabrać panów na Biegun Północny.

Głownie oglądamy zmagania załogi z trudami przygotowań i podróży. W tle pojawia się karykaturalny obraz Mussoliniego. Następnie przybliżony zostaje konflikt obu panów, którzy po zdobyciu bieguna poróżnili się twierdząc, że sukces to zasługa jednego, a ten drugi to właściwie był tylko statystą. To tak pokrótce, bo nie to jest najważniejsze. Całe show kradnie oczywiście tytułowa Titina. Urocza psina, która w tamtym czasie skradła serca ludzi obserwujących tę niezwykłą wyprawę. Została także pierwszym psem na Biegunie Północnym.

Już na wstępie twórcy podkreślają, że choć film inspirowany jest prawdziwą historią, to nie wszystko, co widzimy na ekranie miało miejsce w rzeczywistości. Niemniej autentyczności dodają wstawki filmowe nagrane prawie 100 lat temu podczas rzeczywistej wyprawy. Widzimy na nich jak wyglądał sterowiec, nasi bohaterowie, a także sama Titina. 

Całość to sprawnie zrealizowane kino przygodowe dla dzieci. Starsi widzowie również nie powinni czuć się zawiedzeni. Dla nich ważny może być kontekst historyczny dziejący się na drugim planie. Jest on oczywiście potraktowany dość powierzchownie z uwagi, że głównym odbiorcą mają być najmłodsi. Może natomiast zmotywować do zgłębienia tematu, czego jestem najlepszym przykładem. Zaraz po seansie zacząłem czytać jak to wszystko wyglądało.

Mam nadzieje, że w niedługim czasie Titina pojawi się na ekranach naszych kin. To bajka, która oprócz rozrywki niesie głębsze przesłanie. Naprawdę warto ją pokazać dzieciom. Być może zaszczepi w nich chęć do tworzenia wielkich latających maszyn, podróżowania, albo o zgrozo do posiadania tak uroczej psiny jak Titina.

6/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *