W poznańskim Teatrze Muzycznym zamieszkała nietuzinkowa rodzinka Addamsów. Coś mi mówi, że zostaną u nas na dłużej.
„Rodzina Addamsów” to najnowsze przedstawienie Teatru Muzycznego w Poznaniu w reżyserii Jacka Mikołajczyka. Poprzednie jego przedstawienie „Zakonnica w przebraniu”, mnie zachwyciło (o czym możecie przeczytać tutaj), dlatego poprzeczka była zawieszona niezwykle wysoko. Znając filmowy oryginał oczekiwałem dużej dawki czarnego humoru oraz przerysowanych kreacji. Dostałem jednak o wiele więcej.
Addamsowie to dość „oryginalna” rodzina. Kochają mrok, ból, cierpienie. Zamykają się na świat zewnętrzny. Niespodziewanie córka Wednesday zamierza podążyć w inną stronę, ponieważ zakochuje się w “zwykłym” chłopaku. Hormony buzują, a mroczna część duszy musi ustąpić trochę miejsca wyłaniającemu się światłu i radości, co dla samej bohaterki jest straszne. To jednak tylko początek, ponieważ zbliża się kolacja na której Addamsowie poznają rodzinę wybranka córki.
Najnowsze przedstawienie Teatru Muzycznego to coś więcej niż tylko znakomita komedia. Opowiada ono o zmianach w życiu, próbach adaptacji, a także pokonywaniu uprzedzeń. Nadrzędnym motywem jest tutaj jednak miłość. Ta między rodziną, rodzeństwem, kobietą i mężczyzną, a także jako wartość sama w sobie. Widzimy jak wiele można osiągnąć mając obok bliską osobę. Wszystko to sprawia, że po ponad dwóch godzinach spędzonych z Addamsami wychodzimy nie tylko uśmiechnięci, ale i zainspirowani.
Kochający ponad wszystko swoją żonę Gomez oczarowuje publiczność od pierwszych chwil. Niezwykle trudne jest dla niego bycie kochającym mężem, który jednocześnie stara się nie zawieść córki. Gdy mówimy o Wednesday nie sposób wspomnieć o genialnej kreacji Dagmary Rybak. Doskonale sprawdza się w roli demonicznej córki, która odkrywa w sobie także tę radosna stronę. Osobiście najbardziej urzekła mnie jej relacja z młodszym bratem. Piosenka w wykonaniu Łukasza Dyngosza o starszej siostrze autentycznie mnie wzruszyła. Jego obawa, że po zalezieniu chłopaka, siostra przestanie się nad nim znęcać była rozczulająca. Taka też jest cała ta rodzina, dlatego łatwo ją polubić.
Ukłony należą się zresztą całej obsadzie. Partie śpiewane były wykonane fantastycznie, a takie utwory jak “W całkiem nową stronę”, czy “Większego świra mam” zostaną ze mną na dłużej. Słowa uznania należą się także osobom odpowiedzialnym za scenografię i kostiumy. Każdy wie, jak mała jest scena w poznańskim teatrze, jednak nie przeszkodziła ona w świetnej realizacji. Rekwizyty nie tylko oddawały groteskowy klimat, ale też znakomicie sprawdzały się na scenie. O ile kostiumy głównych bohaterów były raczej klasyczne inspirowane filmem, to stroje postaci pobocznych robiły ogromne wrażenie. Wszystko to połączone w całość dało kolejny hit Teatru Muzycznego w Poznaniu.
Jestem przekonany, że „Rodzina Addamsów” nie da o sobie szybko zapomnieć i będzie gościć w Poznaniu przez dłuższy czas. Nie mam zresztą nic przeciw temu, ponieważ chętnie odwiedzę ich kolejny raz.
Czytać o swoim bratanku to wzruszające. Nasz zdolniacha w tak zacnym gronie… Pozdrawiam Wszystkich współtwórców tego sukcesu 🙂