Lech Poznań zremisował w ostatnim meczu tego roku z Arką Gdynia 1:1. Lechici nie zdołali wygrać meczu przy Bułgarskiej mimo, iż od 24 minuty grali z przewagą jednego zawodnika.
Od początku to gospodarze prowadzili grę. Dogodne sytuacje marnowali Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak, czy Tymoteusz Puchacz. ten ostatni w 24 minucie popisał się efektownym wejściem w pole karne. Próbujący go zatrzymać Damian Zbozień przekroczył przepisy i zobaczył czerwoną kartkę. W tym momencie wydawało się, że Kolejorz pójdzie za ciosem.
Nic takiego jednak nie miało miejsca. Optyczna przewaga gości nie przekładała się na wynik. Świetnie dysponowany tego dnia Steinbors wręcz zamurował bramkę. Kolejorz tak skupił się na ataku, że zapomniał o obronie. Po podaniu Mateusza Młyńskiego gola dla Arki na zakończenie pierwszej połowy zdobył Fabian Serrarens.
Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat, jednak bez rezultatu. bardzo aktywny był puchacz jednak nie potrafił wykreować odpowiedniej sytuacji pod bramka rywali. Kostevych mijał rywali jednak fatalnie dośrodkowywał. Dariusz żuraw wprowadzał kolejnych ofensywnych zawodników. Zaowocowało to bramką w 74 minucie. Bramkarza gości pokonał Lubomir Satka.
Widać było chęć zwycięstwa u zawodników Kolejorza. Niestety wszystkie akcje kończyły się niecelnymi strzałami, bądź piłka lądowała w rękach bramkarza Arki. Kamil Jóźwiak dwoił się i troił, ale nie udało mu się poprowadzić swojego zespołu do zwycięstwa.
Lech zakończył ten rok remisem. Teraz przyszedł czas na przerwę zimową. Oby po przepracowaniu obozu przygotowawczego drużyna wróciła w lepszej kondycji i już nigdy nie powtórzyła tak słabego roku jak 2019.