Lech Poznań kolejny raz nie stanął na wysokości zadania. Tym razem zremisował z Piastem Gliwice 0:0.

Kolejny raz zawodnicy z Poznania nie potrafili pokonać rywala. Mimo wyraźnej przewagi żaden z nich nie pokonał bramkarza gospodarzy. Było lepiej niż w ostatnich spotkaniach jednak nadal brakowało efektywności. Posiadanie piłki przekładało się na przewagę i kreowanie sytuacji bramkowych. Nadal brakuje jednak w Kolejorzu skutecznego egzekutora, który potrafiłby wykończyć stworzone sytuacje.

Gytkjaer wyglądał na totalnie zagubionego. Gdy przychodził do Poznania miał być długo wyczekiwanym napastnikiem, gwarantującym przyzwoitą ilość bramek w sezonie. Co prawda ma na koncie 7 trafień jednak patrząc na konkurentów do tytułu króla strzelców jego wynik nie robi najlepszego wrażenia. Przez jakiś czas wyręczali go pomocnicy jednak i w ich przypadku coś się zacięło.

W dzisiejszym spotkaniu swoje szanse miało kilku piłkarzy. Dwa razy bliski zdobycia bramki był Jevtić jednak na posterunku był bramkarz Piasata. Do tego pod koniec pierwszej połowy w poprzeczkę trafił Makuszewski. Jego wyczyn w końcówce meczu powtórzył Rakles. Nie można jednak zrzucać wszystkiego na pecha. Gdy zespół jest w formie zawodnicy potrafią w takich sytuacjach kończyć skutecznie akcje. Niestety w tym sezonie jest z tym duży problem.

Przed ostatnimi 6 meczami w tym roku Lech miał zdobyć komplet punktów. Władze zespołu patrząc na jakich rywali trafi ich zespół nie zakładali innej możliwości. Po trzech meczach mają na koncie dwa remisy i porażkę. Nic nie wskazuje na to, że sytuacja polepszy się jeszcze w grudniu. Przed trenerem stoi w przerwie zimowej trudne zadanie przywrócenia zespołu na właściwe tory. Pytanie czy ten sztab trenerski oraz zawodnicy są w stanie jeszcze coś więcej z siebie wykrzesać? Nie spodziewałbym się wielkich roszad już w zimie jednak zmiany są koniecznie jeżeli w tym sezonie ta drużyna ma coś osiągnąć.