Lech Poznań pokonał na własnym boisku Górnik Zabrze 3:1 i awansował na pierwsze miejsce w tabeli LOTTO Ekstraklasy. Tym samym poznaniacy są w komfortowej sytuacji przed podziałem na grupy.
Po ostatnich świetnych wynikach kibice Kolejorza tłumnie zjawili się na INEA Stadionie. Patrząc w pierwszej chwili na skład Lecha można było odnieśc wrażenie, że chyba nie ustalał go trener Nenad Bjelica. Na skrzydłach od pierwszych minut wybiegli bowiem młodzi wychowankowie Jóźwiak i Klupś. Trener gospodarzy przyzwyczaił, że woli stawiać na doświadczonych zawodników, jednak liczne kontuzje poniekąd zmusiły go do takiego ruchu.
Mecz zaczął się z 15 minutowym opóźnieniem z powodu protestu kibiców w całej Polsce. Początek był raczej niemrawy na co wpływ miała zapewne początkowa przerwa w grze. W 45 minucie Nenad Bjelica zapewne ucieszył się stawiając na wychowanków. Na lewym skrzydle Jóźwiak kapitalnie przyspieszył, urwał się obrońcom i precyzyjnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Górnik praktycznie nie stwarzał większego zagrożenia, jednak pomogło mu szczęście. Wpuszczony pod koniec spotkania Niklas Bärkroth tuż po wejściu, zachował się niefrasobliwie w polu karnym i w niegroźnej sytuacji zagrał ręką. Rzut karny na gola zamienił Damian Kędzior.
Zazwyczaj w tym momencie kibice Kolejorza wstrzymaliby oddech, jednak w ostatnim czasie poznaniacy pokazali, że się nie poddają i potrafią grać do końca. I już po 5 minutach na prowadzenie Lecha wyprowadził Łukasz Trałka, któremu znacząco pomógł fatalnie interweniujący Loska. W doliczonym czasie gry kropkę nad „i” postawił wracający do formy Majewski.
Dzięki korzystnemu rozstrzynięciu w Białymstoku Kolejorz został liderem tabeli mając punkt przewagi nad drugą Jagiellonią i trzecią Legią. Oprócz prowadzenia Lech zapewnił sobie także lepszy układ spotkań w grupie mistrzowskiej. Do końca sezonu pozostało 7 spotkań, jeżeli poznaniacy utrzymają obecną dyspozycję istnieje duża szansa, że mistrzostwo trafi w tym roku do Poznania.
