Na Scenie Wielkiej Centrum Kultury Zamek belgijski zespół Kuiperskaai zabrał widzów w metaforyczną podróż do czasów wojen krzyżowych.
Kuiperskaai to nie jest zwyczajna grupa teatralna. W swoich przedstawieniach łączą teatr, performers, muzykę, a także wizualizacje. Tym razem jako główny temat obrali wojny krzyżowe. Bohaterem jest tu Benny, młody mnich, który ucieka z klasztoru w Gandawie i rusza w podróż po Europie. Sam tytuł 1095 nawiązuje do słynnego kazania wygłoszonego przez papieża Urbana II w Clermont, nawołującego do wygnania z Jerozolimy muzułmanów.
Nie to jest jednak głównym motywem spektaklu. To tylko pretekst do poznania człowieka jego problemów i rozterek. Widzimy samotność, niezrozumienie, narzucone ograniczenia. Smutek przeplatany z radością. Wyprawy krzyżowe są tylko tłem, przyczynkiem do tego co spotyka bohaterów. Oglądamy ich cierpnie z powodu niedopasowania do otaczającego świata. Próbują przed nim uciec jednak prędzej czy później on ich dopadnie.
Niestety mam wrażenie, że mamy tu przerost formy nad treścią. Różne zabiegi wizualne, nadmierna mimika oraz modulacja głosów aktorów mające spotęgować przekaz ostatecznie go osłabiają. Twórcy trochę za daleko wchodzą w świat metafor, przez co tragizm w sposób niezamierzony zmienia się w komizm. Emocje są tak przerysowane, że tracą swoją autentyczność. Problem fizyczności i kontroli ludzkiego ciała przez religię także został wypaczony przez eskalację nagością. Początkowy pomysł był fantastyczny, ukazanie cieni ludzkiego ciała wywoływało emocje. Jednak ostatecznie nie znaleziono granicy i z czasem biegający po scenie nadzy aktorzy stali się karykaturalni.
Czuję spory niedosyt, ponieważ sam zamysł wydawał się interesujący. Kilka pomysłów realizacyjnych naprawdę robiło wrażenie. Niestety w swojej abstrakcji twórcy poszli zdecydowanie za daleko i ważny problem, który chcieli poruszyć został spłycony. Postawienie na formę, kontrowersje i abstrakcyjność sprawiły, że treść nie mogła wybić się na pierwszy plan, a może nawet została porzucona w trakcie przedstawienia.