Nowa Dacia Duster dopiero debiutuje na naszym rynku, ale od początku każdy wiedział, że będzie to hit sprzedażowy. Poprzednie generacje zawładnęły sercami Polaków, dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? Czy nowa generacja okaże się równie dobra jak poprzednia? Czy poprawiono błędy i zaoferowano coś nowego? Zapraszam do lektury.
W przypadku nowej Dacii Duster mam to szczęście, że jeździłem też poprzednią generacją. Siłą rzeczy od kiedy tylko odebrałem auto z salonu, zacząłem je porównywać z poprzednikiem. Tamten model miał genialny kolor, który przyciągał uwagę i dodające off roadowego charakteru progi przy drzwiach. Niemniej bardziej przypominał auto miejskie niż terenowe. Za to teraz trafił mi się bardzo terenowy egzemplarz, poczynając już od koloru. Do tego napęd 4×4, 130 koni pod maską i naprawdę rasowy offroadowy wygląd. Niestety do takiego zestawu dołączono tylko manualną skrzynię biegów. Jeżeli marzycie o automacie, to musicie spojrzeć w kierunku pełnej hybrydy. Zyskacie więcej koni, ale stracicie napęd na wszystkie koła. Sami musicie zdecydować co wolicie.
Nowy Duster wygląda jak mały czołg. Z zewnątrz auto wydaje się wręcz pancerne. Ma stosunkowo małe okna, a kolor w wersji Extreme przywodzi na myśl wojskowe koszary i terenowe przeprawy. Jak dla mnie przód został żywcem wyjęty z Hummera. Jest groźnie i nowocześnie. To nie do końca moje klimaty. Wizualnie wolałem piękny niebieski metalik z poprzednio testowanego modelu. Chociaż nie wiem, jak sprawdziłby się w nowej bryle.
Duster od początku daje nam sygnał, że stworzony został z myślą o jeździe po bocznych drogach, a nie do lansowania na mieście. Natomiast zupełnie innego zdania są przechodnie. Ostatnio takie poruszenie na drodze wzbudzałem chyba elektrycznym IONIQ-iem 5. Gdy tylko zatrzymałem się na chwilę, przechodnie pokazywali na mnie (właściwie to na samochód) placem, robili zdjęcia i głośno komentowali, że to nowy Duster. Jak widać model ten się podoba, co tylko potwierdza, że zostanie kolejnym sprzedażowym przebojem.
Wnętrze jest równie surowe jak teren, do którego został stworzony. Mamy tu twarde plastiki, które powinny być odporne za zarysowania, a przy okazji świetnie poradzić sobie z ewentualnym zabrudzeniem piaskiem lub błotem. Myślę, że nie sprawiłoby problemu oczyszczenie go wodą z węża i ruszenie w dalszą podróż. Jest trochę topornie, ale praktycznie. Tu z kolei mam nieodparte wrażenie, że siedzę w jakimś modelu Jeepa. Kolejny raz Duster udowadnia, że to bezdroża są jego naturalnym środowiskiem. Natomiast nie oszukujmy się, to auto częściej będzie wykorzystywane jako miejski SUV. Konstruktorzy oczywiście o tym pamiętali. Wspomniane twarde plastiki, mimo wszystko prezentują się całkiem nieźle. Na przedniej desce wyryto wielki napis Duster (żebyśmy pamiętali, czym jedziemy), drzwi charakteryzują się ostrymi krawędziami. Wszystko to dodaje autu charakteru i unikatowego szyku.
Duster to nie jest już tanie auto z mnóstwem kompromisów. W centralnej części deski mamy duży ekran, który nie odbiega niczym od konkurencji. Nowy system inforozrywki jest prosty i przyjazny w obsłudze. Nie ma szeregu niepotrzebnych funkcji. Wyświetla głównie te informacje, które interesują większość kierowców.. Duży ekran szczególnie doceniamy włączając wsteczny bieg. Widok z kamery cofania jest dobry i znacznie ułatwia manewrowanie. Przed kierowcą nie ma już tradycyjnych zegarów, tu także wszystko jest już elektroniczne. Może wyświetlacz nie powala grafiką, ale jest czytelny i doskonale spełnia swoją funkcję. Wielkie brawa za pozostawienie fizycznych przycisków. To straszne, że obecnie chwalimy konstruktorów za takie rzeczy. Nie mniej dzięki nim przyjemniej i co ważne bezpieczniej korzystamy z podstawowych funkcji jak np. obsługa klimatyzacji. Minus za fotele, a właściwie materiał, z którego je zrobiono. Wyglądają bardzo fajnie, natomiast w ciepłe dni nasze plecy dość szybko staną się całe mokre.
Duster to obecnie także król zdrowego rozsądku. Od tego roku nowe auta sprzedawane w Unii Europejskiej muszą być wyposażone m.in. w system ISA. Każdy, kto miał z nim do czynienia, wie, że to jeden z gorszych pomysłów europejskich urzędników. Miał poprawić bezpieczeństwo, ale pikanie przy każdym przekroczeniu prędkości tylko irytuje i wprowadza zdenerwowanie. Szczególnie na miejskich parkingach, gdy system twierdzi, że powinieneś jechać 5 km/h. U wielu producentów wyłączenie tego systemu bywa mniej lub bardziej skomplikowane. W Dacii wystarczy nacisnąć przycisk po lewej stronie kierownicy. Rozwiązanie genialne i zasługujące na nobla. Żaden inny producent aut, którymi do tej pory jeździłem, na to nie wpadł.
Dobra, ale czas na wrażenia z jazdy. Tutaj pojawił się poważny zgrzyt. Na początku kompletnie nie mogłem wyczuć sprzęgła i przy zmianie biegów, szczególnie przy niższych prędkościach odczuwałem szarpnięcia. Trochę zajęło mi, zanim zestroiłem się z autem. Jest to o tyle ważne, że gdybym odbył krótką jazdę próbną w salonie, to marudziłbym niemiłosiernie. Jeżeli będziecie mieli podobnie, to nie skreślajcie tego auta. Może jak ja potrzebujecie trochę więcej czasu na zestrojenie się z nim. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów wszystko było już normalnie, a ja cieszyłem się jazdą.
Cieszyłem się nie tylko dlatego, że nauczyłem się odpowiednio korzystać ze sprzęgła i skrzyni biegów. Wreszcie wyjechałem z miasta. W porównaniu do poprzednika ta generacja lepiej radzi sobie w trasie. Kilka koni więcej sprawiło, że podróżowanie z prędkością 120 km/h nie jest już tak uciążliwe. Nowym Dusterem spokojnie może teraz ruszyć w dłuższą trasę. Natomiast to, co on lubi najbardziej to zjechanie z asfaltu. Auto naprawdę znacznie lepiej prowadzi się na nieutwardzonych drogach i nieźle wybiera nierówności. Autentycznie wolę nim jazdę po kocich łbach, niż gładkim asfalcie. Do tego wszystkiego dochodzi napęd 4×4, dlatego nie musicie się obawiać wjechania w trudniejszy teren. Nie jest to natomiast propozycja dla nie.
Nie jestem miłośnikiem jazdy po bardzo trudnym terenie. Cenię sobie raczej wygodę, dlatego sądzę, że w moim przypadku chętniej zerknąłbym na wersję hybrydową. Już poprzedni Duster z napędem tylko na jedną oś pokazał, jak potrafi radzić sobie na leśnych drogach. Bez problemu przejechał wszystko, co przeważnie mogę spotkać na drodze. Dlatego wiem, że taki napęd w zupełności wystarczy, a miałbym okazję dostać więcej mocy i automatyczną skrzynię biegów. Jeżeli jak ja lubicie wygodę i nie zapuszczać się w naprawdę trudny teren to też zerknijcie stronę hybrydy.
Tym, co ujmuje mnie w Dacii Duster jest poczucie normalności. Obecnie producenci, bardzo często skupiają się na coraz to nowszych technologiach, pakują w auta rozmaite gadżety, które ostatecznie przydają się tylko garstce zapaleńców. Zapominają o tym co najważniejsze, czyli, żeby auto było jak najbardziej praktyczne i sprawiało frajdę z codziennego użytkowania. Odnoszę wrażenie, że za bardzo spoglądamy w przyszłość, próbujemy odkryć na nowo koło, zapominając o tym, co już osiągnęliśmy i czerpać z tych doświadczeń.
Podobne przemyślenia mógł mieć Pan Arek, tworząc Gaspar Muzeum Narzędzi i Maszyn, do którego pojechałem testowanym Dusterem. To ciekawa (i co ważne prywatna) inicjatywa stworzenia miejsca, które ma kultywować dorobek przeszłości i pokazać jak wiele już osiągnęliśmy. Zebrane maszyny i narzędzia świetnie pasowały do Dacii Duster. Oczywiście nasz egzemplarz nie potrzebował pomocy mechanika, ale zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby trzeba było coś w nim zrobić, to niezbędne narzędzia moglibyśmy znaleźć we wspomnianym muzeum. Dla miłośników mechaniki i historii miejsce niezwykle ciekawe. Jeżeli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej lub po prostu je odwiedzić to zapraszam do lektury mojego tekstu na temat Gaspar Muzeum Narzędzi i Maszyn. Ja natomiast nieubłaganie zbliżam się do podsumowania.
Nowa Dacia Duster to bezsprzecznie kolejny krok do przodu w rozwoju całego koncernu. Słyszałem opinie, że to ich najlepszy produkt do tej pory i jestem w stanie się z tym zgodzić. Jak wspomniałem, nie od początku kupiłem ten koncept. Potrzebowałem czasu, żeby przekonać się do ostrych kanciastych kształtów. Natomiast moja żona, czy znajomi kupili Dustera natychmiast. Widać są bardziej na czasie niż ja. Potrzebowałem też chwili, żeby zestroić się ze sprzęgłem i skrzynią biegów. Działała zupełnie inaczej niż moich prywatnych autach. Zdaję sobie sprawę, że nie potrafię docenić w pełni napędu na wszystkie koła. Żeby go użyć, należy wjechać w naprawdę trudny teren. W zwykłym, codziennym użytkowaniu napęd na przednią oś jest wystarczający. Jeżeli nie mieszkacie na końcu świata, zróbcie to co ja i spójrzcie w kierunku wersji hybrydowej. Dostaniecie w ten sposób więcej mocy i automatyczną skrzynię biegów, a auto nadal pozostanie dzielne w lekkim terenie.
Mimo początkowych lekkich zgrzytów nowy Duster ostatecznie okazał się znakomitym autem. Zerknąłem sobie jeszcze na mój tekst o poprzednim modelu. Lekko narzekałem tam na moc silnika, czy system multimedialny. Tutaj wszystko to zostało poprawione i działa naprawdę dobrze. Jadąc w trasę, nie powinniście już narzekać na brak mocy. Nowy, duży wyświetlacz i system multimedialny powinny spełnić oczekiwania większości, którzy ponad zbędne bajery, cenią sobie czytelność i funkcjonalność. Zapomniałem o tym wspomnieć, ale jest tu nawet bezprzewodowy Android Auto, co nie zdarza się w dużo droższych i bardziej ekskluzywnych model. Wisienką na torcie pozostaje całkiem przestronny bagażnik. Mimo że przez ostatnie lata cena Dustera wzrosła, to nadal za ok. 100 tys. zł możemy dostać kawał dobrze wyposażonego samochodu, który idealnie nada się do codziennego użytkowania. A jeśli mieszkacie poza miastem i w pobliżu domu macie trochę nieutwardzonych dróg, da wam też nieco frajdy z jazdy.
Auto do testu udostępnił mi salon Auto Compol S. A. Kazimierza Wielkiego 1 w Poznaniu.
Kazimierza Wielkiego 1, 61-863 Poznań, tel. 61 846 51 12