Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Atrakcje turystyczne Motoryzacja

Honda HR-V – czy to auto dla mnie?

Od dłuższego czasu uważam, że charakterologicznie jestem idealnym klientem dla Hondy. Najważniejsza w aucie jest dla mnie praktyczność i wygoda, a duże osiągi schodzą na dalszy plan. I chociaż marka chwali się, że tworzy najlepsze silniki w F1 (Red Bull używa ich silników) i wykorzystuje te technologie w swoich autach, to paradoksalnie nie to najbardziej spodobało mi się w Hondzie HR-V e:HEV, którą testowałem.

Przez krótką chwilę miałem już okazję jeździć nową Hondą HR-V e:HEV. Było to przy okazji prezentacji modelu. W tym przypadku krótka jazda testowa to zdecydowanie za mało, aby odpowiednio poznać to auto. Nawet teraz gdy spędziłem z nim cały weekend, nadal uważam, że za mało je poznałem. Ono naprawdę zyskuje przy bliższym poznaniu i zaskakuje rozwiązaniami, które podczas jazdy testowej mogą zostać niezauważone, albo zwyczajnie niedocenione.

Zacznę od designu, ponieważ wiadomo, że głównie kupujemy oczami. Można się zarzekać, że patrzymy na dane techniczne, udogodnienia itd., ale jeżeli auto nie wpadnie nam w oko, to chociażby było najlepsze na świecie, nie kupimy go. W Hondach lubię odwagę ich projektantów. Każdy model jest zupełnie inny i posiada swoje charakterystyczne cechy. Najnowsza Honda HR-V jest jakaś i to bardzo duży plus w dobie wielu nudnych aut dostępnych na rynku.

Jeżeli lubicie auta wyglądające na duże i masywne to coś dla was. W oczy szczególnie rzuca się sporych rozmiarów grill. Poprzednia generacja miała trochę krągłości. Tu natomiast postawiono bardziej na ostre krawędzie. Szczególnie podobają mi się zadziorne lampy. Żałuje tylko, że nie zdecydowano się umieścić na klapie bagażnika jeden długi pasek świetlny, tylko rozdzielono go znaczkiem Hondy. Ciężko też jednoznacznie przypisać go do jakiejś kategorii. Ma w sobie trochę z SUV-a, trochę z podniesionego hatchbacka. I chociaż nie od razu kupiłem ten projekt, to im dłużej przebywałem z tym autem, tym bardziej mi się podobał.

Rzadko w swoich tekstach poruszam temat silnika, ponieważ nie jestem na tym polu ekspertem. W tym przypadku trzeba jednak poświęcić mu kilka słów. Mamy tu połączenie motoru elektrycznego ze spalinowym o mocy 131 KM. Przy niższych prędkościach Honda korzysta głównie z napędu elektryczne. Przy wyższych dwa silniki pracują jednocześnie, a jadąc trasą szybkiego ruchu, korzysta już tylko z silnika benzynowego. Zastosowana technologia dość mocno czerpie z doświadczeń F1. Chodzi oczywiście o konstrukcje, a nie osiągi. Dostępna moc w zupełności wystarcza do wygodnej jazdy, aczkolwiek Honda HR-V nie jest demonem prędkości, co akurat zupełnie nie przeszkadza piszącemu te słowa. Możemy też sami wybierać stopień rekuperacji silnika elektrycznego. Pozwala to ładować ten silnik, a także sprawia, iż jazda jest przyjemniejsza, gdyż znacznie rzadziej musimy używać hamulca.

Szczególnie w ruchu miejskim docenicie działanie silnika elektrycznego i systemu rekuperacji. Auto dzięki temu jest stosunkowo żwawe, płynnie przyspiesza i co istotne nie ma dużej ochoty na benzynę. Połowę testu przejechałem w trybie sport, a mimo to średnie spalanie wyniosło 4,5 litra. Uczciwie muszę zaznaczyć, że stosunkowo mało poruszałem się trasami szybkiego ruchu, dlatego jeżeli jeździcie w dłuższe trasy, to zużycie może być trochę wyższe. Przy większych prędkościach pojawia się też problem wyciszenia. Trzeba uczciwie powiedzieć, że w aucie robi się trochę głośno. Tak samo, gdy mocniej wciśniemy pedał gazu. W kabinie usłyszymy wtedy głośny pomruk silnika benzynowego. Dla mnie nie było to jakoś specjalnie uciążliwe, ale wiem, że niektórzy trochę narzekają na ten aspekt.

Natomiast to, czym absolutnie urzekła mnie Honda to jej funkcjonalność i wygoda. Jak wspominałem, 131 KM w takim aucie nie zrobi z niego bolidu Red Bulla, ale pozwala na naprawdę przyjemną jazdę. Dodajemy do tego wygodne fotele i mamy auto, którym naprawdę wygodnie się podróżuje. Na początku tego nie zauważałem, ale im dłużej jeździłem Hondą HR-V, tym bardziej doceniałem jej warunki jezdne. Do tego wewnątrz wszystko jest po staremu, czyli dobrze. Klimatyzacja obsługiwana pokrętłami (bardzo mi się podobały). Środkowy wyświetlacz nie powala, ale spełnia swoją funkcję i ma kilka fizycznych przycisków znacznie ułatwiających poruszanie się po systemie. Podłokietnik mógłby mieć trochę większy schowek, ale nie ma tragedii. Do tego, to co najważniejsze, czyli cup holdery są tak umiejscowione, że bez problemu można w czasie podróży popijać kawę.

Honda urzekła mnie też drobnymi rzeczami, na które w salonie w ogóle nie zwróciłem uwagi. Drzwi zachodzące na progi ułatwiają zachowanie czystości. W kabinie wewnętrzne światła nad drugim rzędem siedzeń włączymy dotykowo. Prosto, pomysłowo i wygodnie. Za przednimi siedzeniami oprócz gazetownika jest mniejszy schowek, gdzie wsuniemy telefon. Pozytywnie zaskakuje bagażnik, co może dziwić, patrząc na suche statystyki. Jego bazowa pojemność wynosi 335 litrów (wydaje się znacznie większy). Jak na auto o tych gabarytach można oczekiwać więcej. Natomiast jego profil sprawia, że jest bardzo ustawny i zaryzykuję stwierdzenie, że zmieścimy do niego więcej, niż w niejednym bagażniku o lepszych parametrach. Tylne fotele po złożeniu tworzą płaską powierzchnię, dzięki czemu łatwiej załadować większe przedmioty. W dodatku górna roleta podnosi się wraz z klapą bagażnika, co bardzo ułatwia dostęp do niego.

Na koniec największy plus, czyli Magic Seats. Coś, za co wielu pokochało Hondę. Genialny patent sprawiający, że w kilka sekund składamy tylną kanapę i uzyskujemy niesamowicie dużą przestrzeń załadunkową do przewożenia niestandardowych towarów. Pamiętam, gdy dzięki temu rozwiązaniu w rodzinnej Hondzie Jazz przewoziłem rzeczy, które nie mieściły się do znacznie większych aut. Szkoda, że w części modeli producent rezygnuje z tego patentu. Każdy użytkownik tej marki powie wam, że to jedno z najlepszych rozwiązań, z jakimi mieli do czynienia. No ale przecież takiego auta nie kupujemy po to, żeby tylko przewozić towary. Każdy test auta to dla mnie okazja do odwiedzenia i poznania nowego miejsca w Wielkopolsce. Tym razem wybrałem się na kawę do położonego nieopodal Poznania Dworu Skrzynki.

Musicie przyznać, że Honda świetnie pasuje do takiego otoczenia. Dwór Skrzynki to zabytkowy zespół pałacowo-parkowy, który został zaadaptowany na ośrodek szkoleniowo-konferencyjny, Centrum Dziedzictwa Kulturowego i Kulinarnego Powiatu Poznańskiego. Mieści się tutaj Instytut Skrzynki, który zajmuje się m.in. tworzeniem, promocją i ochroną różnorodnych dóbr kultury. Prowadzi też ośrodek badań i dokumentacji w dziedzinie kultury i kulinariów oraz Szlak Kulinarny „Smaki Powiatu Poznańskiego”, który jest siecią rekomendowanych miejsc i wydarzeń związanych z kulturą kulinarną regionu. Nic więc dziwnego, że znajdziemy tu także restaurację, w której my skosztowaliśmy dobrą szarlotkę i kawę. Oczywiście w menu znajdziecie również bardziej konkretne dania. Do tego w sezonie letnim na zewnątrz można skosztować potraw z grilla. Więcej o tym miejscu poczytacie na ich stronie.

Ja tymczasem zmierzam do podsumowania. Honda ZR-V e:HEV to propozycja dla tych, którzy na pierwszym miejscu stawiają praktyczność i wygodę obsługi. Silnik, chociaż momentami trochę głośny, zapewnia przyjemne doznania z jazdy i niskie spalanie. Moim zdaniem daje też zadowalające osiągi. Jeżeli lubicie mocniej naciskać pedał gazu i ruszać z piskiem opon spod świateł, to może wam brakować mocy. To po prostu solidnie zaprojektowane auto do codziennego użytku. Lekką ekstrawagancją jest wygląd zewnętrzny Hondy. Gdy wsiądziemy do środka, otrzymujemy klasyczne, przyjemne wnętrze, do którego łatwo się zaadoptować i w którym wszystko, czego potrzebujemy, jest łatwo dostępne. Miejsca jest tu naprawdę sporo, dlatego 4 osoby mogą pojechać nawet w dłuższą podróż.

Lubię takie jazdy, gdy nie spodziewam się niczego specjalnego, a auto pozytywnie mnie zaskoczy. Paradoksalnie ten brak ekstrawagancji wewnątrz w dzisiejszych czasach staje się ekstrawagancją. Producenci niepotrzebnie wkładają do aut coraz większe ekrany dotykowe i rezygnują z prostych rozwiązań, które sprawdzają się od lat. Lepsze jest wrogiem dobrego, a Honda ZR-V jest tego świetnym przykładem. Bardzo doceniam stosunkowo proste i funkcjonalne wnętrze, pozostawienie Magic Seats i może nie największy, ale mądrze zaprojektowany bagażnik. Ekstrawagancja na zewnątrz, prostota w środku to coś, co u mnie punktuje. Nie miejcie do mnie pretensji jeżeli nie zgadzacie się z tym co napisałem. Przecież już na początku pisałem, że mentalnie jestem wymarzonym klientem Hondy.

Więcej zdjęć znajdziecie na moim instagramie.

Auto do testu udostępnił mi salon Honda Karlik Malta

Baraniaka 4, 61-131 Poznań, tel. 61 677 52 00

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *