Lokalny Fyrtel

To co najciekawsze w Poznaniu i okolicach




Atrakcje turystyczne Motoryzacja

Volkswagen Amarok – idealne auto na rocznicę

Bardzo zależało mi na teście Volkswagena Amaroka. Data też nie była przypadkowa, ponieważ zbiegła się z moją rocznicą ślubu. Kto śledzi Lokalny Fyrtel wie, że moja lepsza połowa kocha wielkie auta, a do ślubu zapragnęła pojechać Jeepem Gladiatorem. Czy zatem było coś lepszego od jazdy najnowszym Amarokiem w rocznicę?

Nikogo nie zaskoczę, pisząc, że Amarok jest duży. Ciut krótszy od wspomnianego Gladiatora, ale nadal duży, a przynajmniej na standardy europejskie (naprawdę nie wiem jak ludzie w Polsce jeżdżą po drogach amerykańskimi pic-upami). 535 cm długości i 191 cm szerokości to nie przelewki, szczególnie w mieście. Trochę czasu upłynęło, zanim przyzwyczaiłem się do jego gabarytów. Dla kogoś poruszającego się na co dzień miejskim autem to jest spora zmiana. Na szczęście Volkswagen ma kilka atutów, które sprawiają, że obcowanie z nim nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Ba! To nadzwyczaj cywilizowane (w dobrym tego słowa znaczniu) auto, które urzeka uniwersalnością. I piszę to ja, miłośnik małych aut w typie Mazdy MX-5, dla którego posiadanie pick-upa wydaje się ekstrawagancką zachcianką. A przynajmniej tak było.

Zanim o tych udogodnieniach, to jeszcze kilka słów o wyglądzie. Wizualnie Amarok prezentuje się fantastycznie. Jest duży, ale ma zgrabnie poprowadzoną linię nadwozia, dzięki czemu nie jest przesadzony. Posiada również kilka smaczków dodających mu charakteru. Moje serce skradł kompas z napisem Adventure. Chociażby tylko dla niego wybrałbym właśnie tę wersję wyposażenia. Ponadto testowy egzemplarz posiadał elektrycznie sterowaną roletę. Dodawała mu prestiżu i sprawiła, że wyglądał bardziej elegancko. Boję się tylko, jak ten mechanizm sprawdzi się przy dłuższym użytkowaniu. Piasek, pył, czy mróz mogą sprawić, że korzystanie z niego okaże się uciążliwsze niż z ręcznej rolety. O tym dowiemy się pewnie za kilka miesięcy od pierwszych właścicieli. Niemniej wizualnie wszystko tu do siebie świetnie pasuje. Amarok nie wygląda jak zwykły wół roboczy. Spokojnie może uchodzić za dużą bulwarówkę do zadawania szyku.

Teraz czas na te udogodnienia, które sprawiają, że Amarokiem jeździmy jak większym autem osobowym, a nie dużym dostawczakiem. Po pierwsze silnik. Trzylitrowy diesel o mocy 240 KM świetnie się tu sprawdza. Mimo swojej wagi auto pozostaje dynamiczne i przyjemne w prowadzeniu. Czułem się w nim jak w dużym SUV-ie, a nie dostawczaku. Możemy jechać z prędkością autostradową bez uszczerbku na komforcie, dzięki czemu Amarok sprawdzi się również w dalekich podróżach. Zastosowany motor ma bardzo ładną kulturę pracy. Usłyszymy tu przyjemny pomruk V6, a nie klekot diesla. Wnętrze zostało dobrze wyciszone, dlatego podczas jazdy praktycznie nie słychać silnika. Po kilkudziesięciu kilometrach człowiek zapomina, że pod maską jest diesel, ale dobrze, że tam jest. Nie wiem, czy moje serce, a szczególnie portfel wytrzymałoby silnik benzynowy.

Szybsze bicie serca miałem zaraz po wyjeździe z salonu. Po przejechaniu zaledwie kilku kilometrów natrafiłem na ogromny korek. Pokonanie dwóch kilometrów zajęło jakieś 20 minut. W tym czasie spalanie wzrosło do abstrakcyjnych 19 litrów. Na szczęście codzienna eksploatacja okazała się znacznie bardziej oszczędna. Średnie spalanie z całego testu według komputera wyniosło 12,5 litra. W mieście bliżej 14. Moim zdaniem to całkiem dobre rezultaty jak na takiego kolosa. Dodam, że nie korzystałem z trybu eco. Wszystko w normalnych, bojowych warunkach. Było trochę miasta, tras szybkiego ruchu, a nawet zjazd z utartych szlaków na mało uczęszczane leśne drogi. Podsumowując, ogromny plus za silnik.

Druga rzecz, bez której nie wyobrażam sobie życia z Amarokiem jest kamera 360. Namiętnie uruchamiałem ją w każdej węższej uliczce, bramie, czy podczas pokonywania leśnych dróg. Znacznie ułatwia manewrowanie. Okazało się, że auto jest znacznie zwinniejsze, niż sądziłem i bez problemu mieści się tam, gdzie początkowo bałem się wjechać. W lesie natomiast pozwala uniknąć gałęzi, czy konarów drzew. W połączeniu z przednią kamerą istotnie podnosi bezpieczeństwo podczas wjazdu na wzniesienia, gdzie z uwagi na wielką maskę nie widzimy, co jest przed nami. Chociaż nie jestem wielkim fanem umieszczania wszystkiego na dotykowych ekranach i cenię fizyczne przyciski, to dostęp do poglądu kamer był banalnie łatwy. Dwa kliknięcia i mamy wszystko włączone.

Gdy mowa o ekranach to mamy tu aż dwa. W wersji Aventura są większe niż w podstawie i wynoszą odpowiednio 10 cali (przed kierowcą) i 12 cali (umieszczony centralnie). W moim odczuciu są wręcz przeskalowane i gdyby były mniejsze, nie stanowiłoby to żadnego problemu. Jedyny moment, gdzie doceniam wielkość ekranów to używanie wspomnianych powyżej kamer. Wiadomo, że im większy ekran, tym lepiej widzimy, co nas otacza. Jeżeli chodzi o samą obsługę to system inforozrywki jest w miarę intuicyjny i poznanie jego najważniejszych funkcji nie zajmuje wiele czasu. Z telefonem łączy się bezprzewodowo, więc czujemy się jak w dobrze wyposażonej osobówce. Ilość konfiguracji ekranu umieszczonego za kierownicą jest tak duża, że można spędzić naprawdę sporo czasu, zastanawiając się, co chcemy mieć wyświetlane na ekranie. Dla mnie to przesada i czasami zadaje sobie pytanie, czy naprawdę właściciele korzystają z tych wszystkich udogodnień.

Co do udogodnień to zarówno fotel kierowcy jak i pasażera są sterowane elektrycznie. Nie można narzekać także na ich wygodę. Ogólnie całe wnętrze jest ładnie wykończone. Pasażerowie siedzący na tylnej kanapie także nie powinni narzekać na brak przestrzeni. Jedyny mankament to może trochę zbyt pionowo ustawione oparcia siedzeń. Niemniej biorąc to wszystko pod uwagę, widać wyraźnie, że projektanci nie mieli zamiaru tworzyć przysłowiowego woła roboczego tylko wygodne i wszechstronne auto użytkowe. Sam się o tym przekonałem. Jadąc trasą, zauważyłem szkółkę z krzewami. Normalnie pojechałbym dalej, a tu mogłem spontanicznie się zatrzymać i kupić kilka tuj na działkę. Chcąc jechać na wakacje, także bez problemu zmieścimy wszystkie graty na pace, a rodzinę załadujemy do auta. Świetnie nadaje się również do uczczenia rocznicy ślubu.

Już sam Amarok był najlepszym, co mogłem zaoferować na rocznicę, ale nie wypadało na tym poprzestać. Dlatego wybraliśmy się z żoną do Pałacu w Będlewie. Jest to ośrodek badawczo-konferencyjny stanowiący część Instytutu Matematycznego Polskiej Akademii Nauk. Ośrodek służy głównie jako miejsce spotkań naukowych organizowanych przez Centrum Stefana Banacha, ale jest również dostępny dla osób chcących zorganizować tu spotkanie, szkolenie, czy wesele. Pałac otacza piękny park, dostępny dla zwiedzających. Szczególne wrażenie robi wyremontowana fontanna. Ponadto w pałacu mieści się restauracja. My polecamy szarlotkę i ciasto czekoladowe, które mieliśmy okazję spróbować. No, ale czas wrócić do głównej atrakcji, czyli samochodu.

Najnowszy pick-up Volkswagena okazał się niesamowitym odkryciem. Wcześniejsze doświadczenia z Gladiatorem sprawiały, że spodziewałem się bardziej topornego auta. Dostałem natomiast niesamowicie komfortowe i uniwersalne auto. Może z uwagi na gabaryty nie jest najlepszym wyborem do jazdy w centrum miasta, o tyle gdy tylko damy mu trochę przestrzeni odpłaci się mocą niezapomnianych wrażeń. W trasie połyka kolejne kilometry, a my włączamy adaptacyjny tempomat i się relaksujemy. Gdy w przypływie emocji zechcemy skręcić w leśną drogę, to nic nie stoi na przeszkodzie. Kultura pracy silnika i jakość wnętrza sprawia, że to bardzo cywilizowane auto, które gdy zechcemy, pokaże pazur i pozwoli poszaleć w lekkim terenie. Amarok to świetny wybór dla osób ceniących sobie swobodę i niezależność.

To o czym piszę to nie tylko puste słowa. Są one poparte własnymi doświadczeniami w tym krótkim, ale dość inwencyjnym teście. Nie mieliśmy, szczegółowo zaplanowanych tras. Czasami stawialiśmy na żywioł. Gdy wjechaliśmy do lasu, w pewnym momencie pojawiło się zwątpienie. Leżące na ścieżce kawałki drzew oznaczały, że od dawna nikt tam nie jeździł. Normalnie bym zawrócił, a tu wyszedłem z auta, odsunąłem gałąź i pojechałem dalej. Tak samo było z leżakami zapakowanymi na pakę. Jedyne co zakładał plan, to, że gdy pojawi się dostatecznie ładne miejsce, skręcamy z głównej drogi i się rozbijamy. Właśnie na taką swobodę pozwolił nam Amarok, za co jesteśmy mu wdzięczni. Sprawił, że rocznica udała się wyjątkowo. Niestety mam też wielki kłopot co wymyślić na kolejną rocznicę…

Po więcej zdjęć zapraszam na mój instagram

Auto do testu udostępnił mi salon Volkswagen Samochody Dostawcze Cichy-Zasada Centrum Poznań

Jadwigi Wajsówny 9, 60-002 Poznań, tel. 61 832 72 20

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *